Strona:Stanisław Vincenz - Na wysokiej połoninie Pasmo II Księga II.djvu/72: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
drobne redakcyjne |
|||
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{pk|ocho|tę.}} Ja już wiem! — zajadała z uwagą znawczyni, chwaliła: — Kucharz doskonały, a gościnność Szumejowa. U nas chrześcijański naród gościnny. Czekaj, Sławku. Kiedy jegomość mój mąż zbiera się karcić ludzi na kazaniu —: musi biedak, od czego jest — to ja mu mówię zawsze: czekaj, Sławku, powoli, co jest, to jest, ale tutaj chrześcijanie dobrzy, bo gościnni. Ja już wiem. Moja mameczka szlachcianka była, o gościnności śpiewała. I ja śpiewałam ładnie. Teraz już nie tak. To tak idzie:<br> |
{{pk|ocho|tę.}} Ja już wiem! — zajadała z uwagą znawczyni, chwaliła: — Kucharz doskonały, a gościnność Szumejowa. U nas chrześcijański naród gościnny. Czekaj, Sławku. Kiedy jegomość mój mąż zbiera się karcić ludzi na kazaniu —: musi biedak, od czego jest — to ja mu mówię zawsze: czekaj, Sławku, powoli, co jest, to jest, ale tutaj chrześcijanie dobrzy, bo gościnni. Ja już wiem. Moja mameczka szlachcianka była, o gościnności śpiewała. I ja śpiewałam ładnie. Teraz już nie tak. To tak idzie:<br> |
||
<poem>Butelka czy kropelka, |
|||
Gościnność — cnota wielka, |
|||
Skąpstwo to szpunt, |
|||
Serce to grunt.</poem> |
|||
{{tab}}— Ładne, panie dziedzicu — spieszyła się księdzowa — po staropolsku, nieprawdaż?<br> |
{{tab}}— Ładne, panie dziedzicu — spieszyła się księdzowa — po staropolsku, nieprawdaż?<br> |
||
{{tab}}— Sama delorność — westchnął Tanasij.<br> |
{{tab}}— Sama delorność — westchnął Tanasij.<br> |