Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/185: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
m AkBot przeniósł stronę Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/183 na Strona:PL Doyle - Świat zaginiony T2.pdf/185, bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem: renumeracja
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
Dotykałem tego tematu jedynie mimochodem, gdyż profesor Challenger pragnął zachować tajemnicę co do istnienia owego żywego „dowodu“, aż do chwili, gdy zajdzie potrzeba przeciwstawienia zarzutom swych wrogów.<br>
Dotykałem tego tematu jedynie mimochodem, gdyż profesor Challenger pragnął zachować tajemnicę co do istnienia owego żywego „dowodu“, aż do chwili, gdy zajdzie potrzeba przeciwstawienia zarzutom swych wrogów.<br>
{{tab}}Kilka słów jeszcze co do dalszych losów naszego pterodaktyla; niestety niema pod tym względem żadnych pewnych wiadomości. Dwie śmiertelnie wystraszone kobiety twierdzą, iż widziały go na dachu Queen’s Hallu, gdzie siedział przez kilka godzin, jak djabelny jakiś posąg. Następnego zaś dnia wieczorne gazety umieściły notatkę, iż szeregowiec Miles został oddany pod sąd wojenny za samowolne opuszczenie posterunku przed pałacem Malborough. Szeregowiec Miles przytoczył na swoją obronę, iż przeraził się i począł uciekać, ujrzawszy między sobą a dyskiem księżyca lecącego djabła. Tłumaczenie to sąd uznał za bezsensowne, choć mogło ono rzucić nieco światła na interesującą nas sprawę. Ostatnią wiadomością, jaka mnie doszła o pterodaktylu, było opowiadanie załogi parowca „Friessland“ kursującego między Ameryką a Danją; mianowicie znajdując się o jakie dziesięć mil od portu, załoga ujrzała na horyzoncie coś pośredniego między latającym kozłem a potwornej wielkości nietoperzem, co sunęło z wielka szybkością w kierunku południowo-zachodnim. Jeżeli więc instynkt prowadził go istotnie w stronę rodzinnego gniazda, ostatni europejski pterodaktyl musiał zginąć w wielkich przestrzeniach Atlantyku.<br>
{{tab}}Kilka słów jeszcze co do dalszych losów naszego pterodaktyla; niestety niema pod tym względem żadnych pewnych wiadomości. Dwie śmiertelnie wystraszone kobiety twierdzą, iż widziały go na dachu Queen’s Hallu, gdzie siedział przez kilka godzin, jak djabelny jakiś posąg. Następnego zaś dnia wieczorne gazety umieściły notatkę, iż szeregowiec Miles został oddany pod sąd wojenny za samowolne opuszczenie posterunku przed pałacem Malborough. Szeregowiec Miles przytoczył na swoją obronę, iż przeraził się i począł uciekać, ujrzawszy między sobą a dyskiem księżyca lecącego djabła. Tłumaczenie to sąd uznał za bezsensowne, choć mogło ono rzucić nieco światła na interesującą nas sprawę. Ostatnią wiadomością, jaka mnie doszła o pterodaktylu, było opowiadanie załogi parowca „Friessland“ kursującego między Ameryką a Danją; mianowicie znajdując się o jakie dziesięć mil od portu, załoga ujrzała na horyzoncie coś pośredniego między latającym kozłem a potwornej wielkości nietoperzem, co sunęło z wielką szybkością w kierunku południowo-zachodnim. Jeżeli więc instynkt prowadził go istotnie w stronę rodzinnego gniazda, ostatni europejski pterodaktyl musiał zginąć w wielkich przestrzeniach Atlantyku.<br>