Strona:PL Zola - Marzenie.djvu/130: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
głowę ze zdumieniem: — Co to, Jeszcze nie? Nie buntowała się jednak. Wyciągała igłę miarowym ruchem, nie niecierpliwiąc się, gdy igła kaleczyła jej palce.<br>
głowę ze zdumieniem: — Co to, jeszcze nie? Nie buntowała się jednak. Wyciągała igłę miarowym ruchem, nie niecierpliwiąc się, gdy igła kaleczyła jej palce.<br>
{{tab}}Hubertyna chciała oderwać Anielkę od pracy, a że nadchodziła pora prania, zmusiła ją do porzucenia krosien i do zajęcia się bielizną na świeżem powietrzu. Matka Gabet przyszła do pomocy. Koniec sierpnia był wspaniały, gorący, ale na polu Clos-Marie pod cieniem drzew panował miły chłód i Anielka przepędziła pierwszy dzień wesoło, zanurzając bieliznę w chłodnej wodzie, ciesząc się drzewami, trawą, strumykiem, całem ukochanem otoczeniem, pełnem szczęścia i radości.<br>
{{tab}}Hubertyna chciała oderwać Anielkę od pracy, a że nadchodziła pora prania, zmusiła ją do porzucenia krosien i do zajęcia się bielizną na świeżem powietrzu. Matka Gabet przyszła do pomocy. Koniec sierpnia był wspaniały, gorący, ale na polu Clos-Marie pod cieniem drzew panował miły chłód i Anielka przepędziła pierwszy dzień wesoło, zanurzając bieliznę w chłodnej wodzie, ciesząc się drzewami, trawą, strumykiem, całem ukochanem otoczeniem, pełnem szczęścia i radości.<br>
{{tab}}Tu poznała Felicjana, tu widziała jego tajemniczą postać w księżycowem świetle; tu przyniósł jej uniesiony przez wodę kaftanik. Co pewien czas rzucała spojrzenie na zamkniętą furtkę Opactwa; może otworzy się znowu, jak wtedy, i Felicjan zaprowadzi ją do swego ojca!... Nadzieja jej nie opuszczała.<br>
{{tab}}Tu poznała Felicjana, tu widziała jego tajemniczą postać w księżycowem świetle; tu przyniósł jej uniesiony przez wodę kaftanik. Co pewien czas rzucała spojrzenie na zamkniętą furtkę Opactwa; może otworzy się znowu, jak wtedy, i Felicjan zaprowadzi ją do swego ojca!... Nadzieja jej nie opuszczała.<br>