Strona:PL JI Kraszewski Zemsta Czokołdowa.djvu/289: Różnice pomiędzy wersjami
[wersja przejrzana] | [wersja przejrzana] |
Himiltruda (dyskusja | edycje) |
|||
Status strony | Status strony | ||
- | + | Uwierzytelniona | |
Treść strony (podlegająca transkluzji): | Treść strony (podlegająca transkluzji): | ||
Linia 10: | Linia 10: | ||
{{tab}}Wszystkim oczy zaświeciły.<br> |
{{tab}}Wszystkim oczy zaświeciły.<br> |
||
{{tab}}— Ale co to! potrząsając głową zawołał Samotyja: złodziéj ma tysiąc dróg, a tu co gnać jedną... kto tego dokazał, ten się dobrze zabezpieczył.<br> |
{{tab}}— Ale co to! potrząsając głową zawołał Samotyja: złodziéj ma tysiąc dróg, a tu co gnać jedną... kto tego dokazał, ten się dobrze zabezpieczył.<br> |
||
{{tab}}Więc wrzawa znowu i zdania różne, aż po dwóch godzinach stanęło na tém, |
{{tab}}Więc wrzawa znowu i zdania różne, aż po dwóch godzinach stanęło na tém, że Strękowscy mieli razem z Oxtulem przy boku stolnika pozostać, Głodowski ruszał do {{Korekta|Ćwików|Ćwikłów}} a raczéj do Murawy, Samotyja w Warszawie pozostawał na straży. Mora zaś żądał, aby mu dozwolono iść na partyzantkę samopas, aby z nikim tysiąca nie dzielił. Nazajutrz plan ten uzyskał potwierdzenie, i nie zwlekając ruszyli każdy w swą {{Korekta|stronę,|stronę.}}<br> |