Strona:Juliusz Verne-Podróż do Bieguna Północnego cz.1.djvu/302: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
nowa strona
 
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 2: Linia 2:
{{tab}}— Dziwny to człowiek, mówił doktór do Johnsona; pojąć go nie umiem. Jakby nosił w sobie piec gorejący; jestto jedna z najpotężniejszych natur, jakie w życiu mojem studyowałem.<br />
{{tab}}— Dziwny to człowiek, mówił doktór do Johnsona; pojąć go nie umiem. Jakby nosił w sobie piec gorejący; jestto jedna z najpotężniejszych natur, jakie w życiu mojem studyowałem.<br />
{{tab}}— I co dziwniejsza, odpowiedział Johnson, że na takie zimno nie chodzi ubrany cieplej jak w czerwcu.<br />
{{tab}}— I co dziwniejsza, odpowiedział Johnson, że na takie zimno nie chodzi ubrany cieplej jak w czerwcu.<br />
{{tab}}— To rzecz najmniejsza, powiedział doktór, bo i na cóż przyda się ciepłe odzienie temu, kto nie ma ciepła w sobie samym. Byłoby to to samo, co chcieć ogrzać kawał lodu, przez obwinięcie go w szmatę wełnianą. Hatteras tego nie potrzebuje;
{{tab}}— To rzecz najmniejsza, powiedział doktór, bo i na cóż przyda się ciepłe odzienie temu, kto nie ma ciepła w sobie samym. Byłobyto to samo, co chcieć ogrzać kawał lodu, przez obwinięcie go w szmatę wełnianą. Hatteras tego nie potrzebuje; człowiek ten inaczej jest zbudowanym i nie dziwiłbym się wcale, gdyby przy nim było tak ciepło, jak przy węglu rozżarzonym.<br />
człowiek ten inaczej jest zbudowanym i nie dziwiłbym się wcale, gdyby przy nim było tak ciepło, jak przy węglu rozżarzonym.<br />
{{tab}}Johnson rewidując co rano otwór w lodzie, spostrzegł, że grubość jego przeszła już stóp dziesięć.<br />
{{tab}}Johnson rewidując co rano otwór w lodzie, spostrzegł, że grubość jego przeszła już stóp dziesięć.<br />
{{tab}}Prawie co noc doktór mógł obserwować wspaniałe zorze północne; od godziny czwartej do ósmej w wieczór, niebo lekko zabarwiało się od {{pp|stro|ny}}
{{tab}}Prawie co noc doktór mógł obserwować wspaniałe zorze północne; od godziny czwartej do ósmej w wieczór, niebo lekko zabarwiało się od {{pp|stro|ny}}