Strona:PL Teodor Jeske-Choiński Ostatni Rzymianie Tom I.djvu/157: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Anagram16 (dyskusja | edycje)
Matlin (dyskusja | edycje)
 
Status stronyStatus strony
-
Skorygowana
+
Uwierzytelniona
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 1: Linia 1:
{{tab}}Może przeszkodzi sam Bóg temu niecnemu widowisku, może spuści rzęsisty deszcz i ostudzi grzeszny zapał bałwochwalców.<br />
{{tab}}Może przeszkodzi sam Bóg temu niecnemu widowisku, może spuści rzęsisty deszcz i ostudzi grzeszny zapał bałwochwalców.<br>
{{tab}}Lecz ciemnych błękitów wieczornego nieba nie mącił najmniejszy obłoczek. Nawet skraj zachodni był wolny od szarych mgieł, któreby niespodziewany wicher mógł spędzić do kupy i złączyć w jednę, większą chmurę.<br />
{{tab}}Lecz ciemnych błękitów wieczornego nieba nie mącił najmniejszy obłoczek. Nawet skraj zachodni był wolny od szarych mgieł, któreby niespodziewany wicher mógł spędzić do kupy i złączyć w jednę, większą chmurę.<br>
{{tab}}Cisza pogodnej nocy wiała nad miastem. Nic nie zapowiadało nagłej zmiany powietrza.<br />
{{tab}}Cisza pogodnej nocy wiała nad miastem. Nic nie zapowiadało nagłej zmiany powietrza.<br>
{{tab}}Wojewoda szarpnął konia ręką niecierpliwą i skierował go w stronę ulicy Tryumfalnej. W porządku, czterema szeregami, posunęli się za nim żołnierze.<br />
{{tab}}Wojewoda szarpnął konia ręką niecierpliwą i skierował go w stronę ulicy Tryumfalnej. W porządku, czterema szeregami, posunęli się za nim żołnierze.<br>
{{tab}}Biedacy, którzy zginęli podczas rozruchów ulicznych, nie marzyli w najzuchwalszych snach o zaszczycie, jaki ich miał spotkać po śmierci. Sam konsul zapisał ich nieznane nazwiska w księgach świątyni Wenery Libityńskiej i zamówił przybory, potrzebne do drogi ostatniej<ref>Listę umarłych prowadził w Rzymie sługa świątyni Wenery Libityńskiej ''(Venus Libitina),'' zwany „libitinarius.”</ref>. Nabalsamowali ich głośni lekarze, ubrali w kosztowne suknie niewolnicy miasta, słynni artyści zdjęli z ich twarzy maski pośmiertne. Ubogich rzemieślników złożono na marach z kości słoniowej, pokrytych wschodniemi kobiercami i wystawiono na widok publiczny w amfiteatrze Flawiuszów. Młodzież wielkich rodów trzymała przez siedem dni straż przy zwłokach, najbogatsi i najmożniejsi panowie rzymscy przychodzili z hołdem, niosąc wieńce i korony obywatelskie.<br />
{{tab}}Biedacy, którzy zginęli podczas rozruchów ulicznych, nie marzyli w najzuchwalszych snach o zaszczycie, jaki ich miał spotkać po śmierci. Sam konsul zapisał ich nieznane nazwiska w księgach świątyni Wenery Libityńskiej i zamówił przybory, potrzebne do drogi ostatniej<ref>Listę umarłych prowadził w Rzymie sługa świątyni Wenery Libityńskiej ''(Venus Libitina)'', zwany „libitinarius.”</ref>. Nabalsamowali ich głośni lekarze, ubrali w kosztowne suknie niewolnicy miasta, słynni artyści zdjęli z ich twarzy maski pośmiertne. Ubogich rzemieślników złożono na marach z kości słoniowej, pokrytych wschodniemi kobiercami i wystawiono na widok publiczny w amfiteatrze Flawiuszów. Młodzież wielkich rodów trzymała przez siedem dni straż przy zwłokach, najbogatsi i najmożniejsi panowie rzymscy przychodzili z hołdem, niosąc wieńce i korony obywatelskie.<br>