Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T1.djvu/268: Różnice pomiędzy wersjami

[wersja przejrzana][wersja przejrzana]
Wydarty (dyskusja | edycje)
Nie podano opisu zmian
Status stronyStatus strony
-
Przepisana
+
Skorygowana
Nagłówek (noinclude):Nagłówek (noinclude):
Linia 1: Linia 1:
{{c|—   268   —}}
Treść strony (podlegająca transkluzji):Treść strony (podlegająca transkluzji):
Linia 13: Linia 13:
{{tab}}— Dlatego właśnie nie trzeba gmatwać sprawy... Wracajmy do Saint-Mande, panie mój.<br>
{{tab}}— Dlatego właśnie nie trzeba gmatwać sprawy... Wracajmy do Saint-Mande, panie mój.<br>
{{tab}}— Gourvillu, nie ruszę się z tego miejsca, gdzie ma się dokonać zbrodnia, nie ruszę się, powtarzam, dopóki nie znajdę sposobu, zwalczenia moich wrogów.<br>
{{tab}}— Gourvillu, nie ruszę się z tego miejsca, gdzie ma się dokonać zbrodnia, nie ruszę się, powtarzam, dopóki nie znajdę sposobu, zwalczenia moich wrogów.<br>
{{tab}}— Panie — odparł Gourville — litowałbym się nad panem, gdybym nie wiedział, że jesteś najrozumniejszym na święcie człowiekiem. Posiadasz sto pięćdziesiąt miljonów, stanowisko twoje równa się królewskiemu, a bogactwem stoisz wyżej. Pan Colbert nie miał nawet tyle rozumu, ażeby przyjąć zapis Mazariniego. Otóż, gdy się jest najbogatszym w całym kraju, gdy się ma ochotę wydawać pieniądze, wtedy robi się wszystko, według własnej woli i co się chce żywnie, chyba, że się jest człowiekiem słabego charakteru. Wracajmy do Saint-Mande, proszę pana.<br>
{{tab}}— Panie — odparł Gourville — litowałbym się nad panem, gdybym nie wiedział, że jesteś najrozumniejszym na świecie człowiekiem. Posiadasz sto pięćdziesiąt miljonów, stanowisko twoje równa się królewskiemu, a bogactwem stoisz wyżej. Pan Colbert nie miał nawet tyle rozumu, ażeby przyjąć zapis Mazariniego. Otóż, gdy się jest najbogatszym w całym kraju, gdy się ma ochotę wydawać pieniądze, wtedy robi się wszystko, według własnej woli i co się chce żywnie, chyba, że się jest człowiekiem słabego charakteru. Wracajmy do Saint-Mande, proszę pana.<br>
{{tab}}— Jedźmy!... — rzekł Fouquet z wzrokiem zaiskrzonym — tak, do Saint-Mande!...<br>
{{tab}}— Jedźmy!... — rzekł Fouquet z wzrokiem zaiskrzonym — tak, do Saint-Mande!...<br>
{{tab}}Wsiadł do karety, Gourville za nim pośpieszył.<br><br>
{{tab}}Wsiadł do karety, Gourville za nim pośpieszył.<br>
<br><br><br>