[11]STARY KLASZTOR.
STANZE.
Ach! jak ja lubię, gdy się wśród błoni,
W ustroni,
Jak mauzoleum nagle odsłoni
Monastyr czarny, zgrzybiały.
Lubię, gdy lenni cenią dziedzice
Świątnicę,
I gdy u progów ich kropielnicę
I obok widzę krzyż biały.
[12]
Wy w Pireneach najstarsze dzieci
Stuleci,
Wy ocalone wśród burz zamieci
Stare i smutne pamiątki!
O wy, kościoły tak wynędznione,
Zbiedzone,
Zkąd wy istnienia macie obronę?
Czyście potężnych gór szczątki?
Lubię te wieże siwe w oddali,
Gdzie z fali
Grom błyskawicą próżno się pali.
Lubię te schody z ich drżeniem,
Co to wtłoczone głęboko w mury,
Gdy chóry
Kornych owieczek wzlecą do góry,
Wtórnych słupów sklepieniem.
Ach, gdy się miota w wiosce niebodze
Wichr srodze,
Gdy na gór szczycie rozpuści wodze,
Gdy liście zżółkną w jesieni;
Lubię wśród lasu, co krzyczy zgięty,
Jak pręty,
Ujrzéć dzwonnicy kadłub nietknięty,
Niby dwa drzewa z kamieni.
Ach, jak ja lubię ujrzéć dom Boży
Wśród zorzy,
Gdy się purpura w gzymsach rozłoży
I błyśnie złota żyłkami.
Lubię gotyckie, pośród bram cienia,
Sklepienia,
I tych atletów świętych z kamienia,
Którzy się modlą za nami.
R. 1828.