wszyscy nam o tem mówią. Zamykamy oczy na te wady, przyoblekając natomiast ukochaną istotę w cudowną szatę, utkaną z naszych własnych pragnień, marzeń i ideałów. Gdy jednak, jak mówiliśmy, gmach ten runie i przejdzie owo idealne zaślepienie, wtedy dopiero owe wady tej drugiej istoty stają nam przed oczyma, zaczynamy na nie patrzeć pod kontrastowo innym kątem widzenia. Wszystko to, co dawniej wydawało nam się pięknem, staje się wstrętnem, rzekome zalety odczuwamy jako wady, a to co nas przyciągało do danej istoty, obecnie odpycha i z miłości rodzi się nienawiść.
Jedna z moich znajomych opowiedziała mi następujące zdarzenie:
Moja przyjaciółka Zofia M. wpada raz do mnie dziwnie podniecona. „Wiesz, Maniu, musisz przyjść do mnie koniecznie na herbatkę po południu, bo przyjdzie Stanisław N., ów słynny uwodziciel kobiet, któremu podobno żadna oprzeć się nie może. Wiem, że jesteś zimna jak głaz, chciałabym więc koniecznie, byś ty przedewszystkiem zrobiła z nim próbę czy jest to prawdą co o nim mówią“...
Uśmiechnęłam się litościwie i rzekłam: owszem, chętnie przyjdę, ale czy ty nie uważasz, że już jesteś zasuggestjonowana sławą owego pana, jak mu tam N. czy inaczej na nazwisko?
— Czekam cię zatem w niedzielę, niby to nie wiesz jak się nazywa, a jednak dobrze powiedziałaś.
W niedzielę o 5-tej poszłam do Zosi. Ubrałam się jak zwykle skromnie, bo mnie stroje nie są w głowie. Zastałam już parę osób — panie były dziwnie podnie-