Rozpoznaj kogo, w krąg podawszy głowę
I o jakim mi sławnym powiedz duchu«.
Wykrzyknął do nas: »Wstrzymajcie się w pędzie,
Wy, przez powietrze biegnący kirowe[1];
Wódz się obrócił: »Stań, gdy prosi o to
I niech krok jego twemu miarą będzie«.
Dojścia mnie, lecz kruk niosących powłokiem,
Wagą wstrzymany i drogi ciasnotą.
Potem do siebie, jakby zawahani
Szeptali, obcym zdziwieni widokiem:
Lecz choćby zmarli, przez jakie przejrzenie
Przychodzą w ciężki habit nie ubrani?
Obłudnych takim zapędzony cwałem,
Niech cię nie płoszy od nas obrzydzenie!«
W przesławnem mieście u Arnowej fali[4],
A ciało dotąd mam to, które miałem.
Katusza, iż łzą wytryska na lice
I na kapturach blaskami się pali?«[5]
Tak są ołowiem ciężkie, że pod niemi
Kość nam jak waga pod ciężarem zgrzyce.
- ↑ wy przez powietrze biegnący. Szli tak wolno, iż zwyczajny krok poetów wydawał się im biegiem.
- ↑ popatrzyli bokiem, dlatego, że nie mogli podnieść głowy, a także dlatego, że tak poglądają obłudnicy.
- ↑ Równie w Czyścu (II, 67) duchy poznają człowieka żywego po oddechu.
- ↑ W przesławnem mieście u arnowej fali, tj. we Florencji.
- ↑ na kapturach blaskami się pali, nb. blaskami złota.