Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń II
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja II. Czyściec |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ II.
1 Wstawało słońce i niosło się mimo[1]Skraj widnokręgu, który południka 4 A noc, co w kole odwrotnem pomyka,Szła z wód Gangesu[2], dzierżąc Wagi w ręce[3], 7 Więc lic zorzanych białość i rumieńcePrzez słońca blizkość, w miejscu skąd patrzałem, 10 Staliśmy ciągle nad fal morskich wałem,Jako podróżni[4] do drogi gotowi, 13 Wtem jak o świcie, gdy się ma ku dniowi,Mars się w oparach czerwonością krwawi[5], 16 Tak mi się zjawił, — bodaj jeszcze zjawiBlask, co po wodnej ścieżce w szybkim gonie 19 A ledwo, że się ku Wodzowi skłonię,By spytać co to, już on na topieli 22 Wtem po dwu bokach zjawienia wystrzeliJakowaś białość, a dołem dokoła 25 Mistrz jeszcze słowa nie wymówił zgoła,Gdy błysła skrzydeł para białopiana, 28 »Prędzej, o prędzej, padaj na kolana!Anioł to Boży: złóż ręce, skłoń lice, 31 Patrz, jak on sztuki ludzkie ma za nice:O żaglach nie dba, ani dba o sterze, 34 Patrz jak powietrze niemi pod się bierze,Parą wieczystych żagli strzygąc z góry, 37 Potem, gdy bliżej ptak z boskiemi pióryPodleciał, takim pożarem zapłonął, 40 Wzrok szukał ziemi; on zaś dalej wionąłDo brzegu czółnem tak lekkiem, że w wodzie 43 Sternik na tyłach stał, w takiej urodzie,Że mi wyglądał jak osoba święta; 46 »Egipskie Izrael kiedy rzucał pęta«[7]...I to co dalej stoi w księdze, społem 49 Anioł krzyż kreślił, więc padają czołemi na wybrzeżnym piasku się pokładą, 52 I przyglądają się górskim posadomNa tej nieznanej rzucone krawędzi, 55 Już Koziorożca z pośród niebios pędzi[8]Słońce i bełty ognistymi praży, 58 Gdy obca rzesza k’nam obróci twarzy:»Pokażcie w górę drogę, jeśli znacie«, 61 Mistrz dobry słowem: »Zapewne mniemacie,Żeśmy świadomi drogi w tej krainie: 64 Chwilką przed wami przez takie pustynieSzliśmy i takich urwisk zawieruchy, 67 A wtem zaledwie spostrzegły się duchyPo mem oddechu[9], iżem człowiek żywy, 70 Wraz jak do posła, co z różdżką oliwy[10]Przybył, tłum spieszy i coraz to większy 73 Ów orszak chwilką tylko się ulększy,Podbiegł i stanął; oczyma mię mierzy, 76 Wtem jedna postać zerwie się i bieżyZ giestem tak lubym przed rzesze podróżne, 79 O mary, oczom tylko od mar różne!Trzykroć się na niej ręce me wiązały[11], 82 Snać się me lica dziwem malowały,Gdyż duch uśmiechnął się i cofnął wsteczą, 85 Rzekł słodko: »Nie sil się nad próżną rzeczą!«Tedy poznawszy, usta doń obrócę, 88 »Jeślim cię kochał, w doczesnej zewłoceBywszy, dziś niemniej kocham, toż pogwarzę; 91 »O mój Casella![12] ja tu iść się ważę,Bym mógł powrócić znowu w te dzierżawy; 94 On na to: »Nikt mi nie wzbraniał przeprawy,Jedno, kto bierze kogo chce, do łodzi: 97 Snać z wolą bożą anioł swoję godzi...Od trzech miesięcy[13] jednak niewątpliwie, 100 Toż gdym nad morza brzegiem czekał chciwie,Gdzie Tybru rzeka[14] swoje nurty soli, 103 Teraz odleciał nową odbyć kolejDo portu, kędy oczekują roje 106 »Pieśniarzu«, rzekłem, »jeśli tutaj twojeOdczłowieczenie więzów nie nakłada 109 Ni na moc ową, co pamięcią włada,Pociesz mą duszę, która obleczona 112 »Miłość śród myśli moich rozgwarzona«[15]...Rozpoczął głosem tak słodkiego brzmienia, 115 Ja, mistrz i duchy pełni upojeniaTak chciwe jemu daliśmy posłuchy, 118 Jemu poddany, a na resztę głuchyStałem: tłum ze mną. A wtem starzec na nie 121 Co to za żmuda? za leniwe stanie?Bieżajcie z łuski osmuknąć źrenice, 124 Jak kiedy dziubiąc proso i pszenicę,Pozbywszy dumy, co nią pióra stroszą, 127 Skoro się nagle jakim strachem spłoszą.Naraz od smacznej odlecą wieczerzy, 130 Tak, widzę, śpiewu zaprzestał ów świeżyPoczet i wszystek rozpierzchł się po stoku, 133 A my też za nim, nie hamując kroku.
|
- ↑ Moment tuż przed wschodem słońca. Z każdego punktu widnokręgu można zakreślić południk: jego szczyt, zwany zenitem, wedle systemu Dantego będzie wisiał z jednej strony nad Jerozolimą, z drugiej nad górą czyścową.
- ↑ A noc — Szła z wód Gangesu. Noc uosobiona jako istota krążąca w kierunku odwrotnym do słońca. Z Gangesu, ponieważ poeta mieści tam wschodni horyzont Jerozolimy.
- ↑ niosąc Wagi w ręce. Noc wstępuje w znak Wagi w miesiącach wiosennych, a »wypuszcza je z rąk« na przesileniu letniem. Dante obliczając, że Jerozolima znajduje się w równej odległości od dwu rzekomych punktów krańcowych ziemi: Ebra i Gangesu, popełnia omyłkę dość znaczną. Zbyteczna zresztą zwracać tutaj uwagę na urojone i fałszywe pojęcia kosmograficzne, astronomiczne, geograficzne, fizyczne etc. wieków średnich. Pojęcia te jednak u Dantego są ujęte w najdokładniejszy system, pamięci poety zawsze przytomny, ustawicznie używany do obliczeń i określeń, dlatego nie wypada czytelnikowi, jak z góry dać nań nieme przyzwolenie.
- ↑ Jako podróżni. Środek stylistyczny ulubiony Dantemu: na wyrażenie aktu niewidzialnego, tj. stanu niepewności użyty symbol widzialny.
- ↑ Mars się w oparach czerwonością krwawi, n. b. pod zasłoną pary wodnej wznoszącej się z morza na chłodnym poranku.
- ↑ W. 16—27. Świetnie przedstawiony ruch osoby zbliżającej się szybko: punkt świetlny rośnie, plamy białe po bokach i z dołu okazują się skrzydłami i szatą powłóczystą Anioła. Ten Anioł-przewoźnik odpowiada symetrycznie Charonowi w Piekle.
- ↑ Egipskie... In exitu Israël de Aegypto, początek ps. 113.
- ↑ Już Koziorożca z pośród niebios pędzi — Słońce, tj. słońce podniosło się nad horyzont o 9 stopni, wszedłszy przed pół-godziną.
- ↑ zaledwie spostrzegły się duchy — Po mym oddechu. W Piekle (p. XII, w. 81) potępieńcy poznali zbliżanie się żywego człowieka po tem, że kamienie usuwały mu się z pod stopy; w Czyścu duchy poznają go bądź po oddechu, bądź po tem, że chłonie sobą promienie słoneczne.
- ↑ z różdżką oliwy. W starożytności był to symbol pokoju, za Dantego wogóle symbol dobrej wieści.
- ↑ trzykroć się na niej ręce me wiązały, motyw naśladowany z Eneidy, VI. 700 i nast. Zwrócić należy uwagę, że kształty potępieńców były bardziej dotykalne: porów. Piekło, p. XXXII, w. 78, 103. Równie kiedy cienie Wirgiljusza i Sordella obejmują się (Cz. VI, 75), uścisk jest pozorny, choć dla oczu Dantego rzeczywisty. Zato Wirgiljusz w Piekle, Łucja w Czyścu przenoszą Dantego z miejsca na miejsce, a Matylda zanurza go w wodzie. Jedno i drugie jest uzasadnione teorją »ciał pozornych«.
- ↑ Casella, muzyk florencki, przyjaciel Dantego z lat młodzieńczych; dorabiał muzykę do jego liryk.
- ↑ Od trzech miesięcy, tj. od czasu Jubileuszu, który się rozpoczął w Boże Narodzenie 1299 r. Przedtem Anioł wybierał dusze godniejsze prędszej przeprawy.
- ↑ Gdzie Tybru rzeka. Ujście Tybru jest portem, skąd dusze bywają przewożone na wyspę czyścową.
- ↑ Miłość śród myśli moich rozgwarzona: Amor che nella mente mi ragiona, początek kancony Dantego z Convito, trakt. III, roz. I, zapewne jednej z tych, do których Casella dorabiał muzykę.