«Pokażcie w górę drogę, jeśli znacie«,
Powiada do nas. Więc takiem ją darzy
Żeśmy świadomi drogi w tej krainie:
W pątniczej idziem, jako i wy, szacie.
Szliśmy i takich urwisk zawieruchy,
Że wyjście w górę fraszką będzie ninie«.
Po mem oddechu[1], iżem człowiek żywy,
Stanęły; podziw opętał im ruchy.
Przybył, tłum spieszy i coraz to większy
Kupi się, ciśnie, staje, nowin chciwy,
Podbiegł i stanął; oczyma mię mierzy,
Zapominając iść, gdzie duch się piększy.
Z giestem tak lubym przed rzesze podróżne,
Iż czułem, że jej odpłacić należy.
Trzykroć się na niej ręce me wiązały[3],
Trzykroś do piersi mych opadły próżne.
Gdyż duch uśmiechnął się i cofnął wsteczą,
A jam się rwał biec, wychylony cały.
Tedy poznawszy, usta doń obrócę,
Prosząc, by ze mną pogadał człowieczo.
- ↑ zaledwie spostrzegły się duchy — Po mym oddechu. W Piekle (p. XII, w. 81) potępieńcy poznali zbliżanie się żywego człowieka po tem, że kamienie usuwały mu się z pod stopy; w Czyścu duchy poznają go bądź po oddechu, bądź po tem, że chłonie sobą promienie słoneczne.
- ↑ z różdżką oliwy. W starożytności był to symbol pokoju, za Dantego wogóle symbol dobrej wieści.
- ↑ trzykroć się na niej ręce me wiązały, motyw naśladowany z Eneidy, VI. 700 i nast. Zwrócić należy uwagę, że kształty potępieńców były bardziej dotykalne: porów. Piekło, p. XXXII, w. 78, 103. Równie kiedy cienie Wirgiljusza i Sordella obej-mują się (Cz. VI, 75), uścisk jest pozorny, choć dla oczu Dantego rzeczywisty. Zato Wirgiljusz w Piekle, Łucja w Czyścu przenoszą Dantego z miejsca na miejsce, a Matylda zanurza go w wodzie. Jedno i drugie jest uzasadnione teorją »ciał pozornych«.