Na krzyżu; przebacz grzeszne me pytanie:
Czyś zwrócił indziej sprawiedliwe oczy?
twej rady zsyłasz gwoli zbawczych planów,
Wyżej leżących, niż ludzkie poznanie?
Chłop ladajaki zmienia się w Marcela[2],
Zaledwie wejdzie między partyzanów.
Zarzut podobny ciebie nie dotyka,
Dzięki ludowi, co mój głos podziela.
Aby z cięciwy nie wypadł nie w porę:
Twój lud go nosi na końcu języka.
Twój lud się za to nieproszony zrywa:
Ciężar podajcie sam!... na się go biorę!
Masz skarby, pokój masz i masz rozsądek;
Ze prawdę mówię, w skutkach się wykrywa.
Niczem zapewne w porównaniu będzie
Z twoim; ty jesteś podobna do prządek,
I tak opatrznie czynią, że rozkręci
Listopad to, co październik uprzędzie.
Zmianę tych ustaw ludzie już widzieli,
Twoich urzędów, monet i pieczęci.
- ↑ Boski Jowiszu. w oryg. O sommo Giove. Nazwa boga pogańskiego przeniesiona na Boga chrześcijańskiego, utrwaliła się już u pierwszych humanistów. Usprawiedliwiała ją fikcyjna etymologia: Giove miało być skróceniem hebr. Jehowy.
- ↑ Chłop ladajaki zmienia się w Marcela. Prawdopodobnie mowa tu o C. Claud. Marcellusie, stronniku Pompejusza i zapamiątałym wrogu Juliusza Cezara, przedstawiciela idei cesarstwa. Także gdzieindziej (R. XVI. 49) poeta skarży się na to, że Florencję najeżdżają i że w niej rej wodzą rodziny chłopskie.
- ↑ W. 127 i nast. Florencjo moja, apostrofa pełna ironii, karcąca gadatliwość, niesprawiedliwość, chciwość, płochość i zmienność Florentczyków.