Były ich szaty[1]; zielonemi pióry
Trącane, wiały w ślad ich powłóczyście.
A drugi spłynął na przeciwnym stoku:
Tak między siebie wzięli duchów chóry.
Lecz że moc niższa w wyższej się wysili,
W tych blaskach omdlał hart mojego wzroku.
Powiada Sordel, »aby strzec doliny
Przeciw wężowi, co wpełznie tej chwili«.
Wzrok toczę w koło i skronią się kładę
U wiernych ramion struchlały i siny.
Zejdźmy zaczepić słowem wielkie cienie;
Wiem, że waszemu przyjściu będą rade«.
Przebyłem; a wtem jeden kształt bez ciała
Coraz badawcze rzucał mi spojrzenie.
Lecz nie dość gęsta, by mi niewyraźniej
Miała to jawić, co wprzód odsłaniała.
Jakże, poznawszy, że mię wzrok nie mami,
Rad byłem, Nino[3], żeś był wolen kaźni!
Potem zapytał: »Skróś szerokiej strugi
Kiedy przyszedłeś?« »O« rzekłem, »drogami
- ↑ Szaty aniołów są koloru nadziei; oni sami są stróżami, strzegącymi dusz od pokusy chytrego szatana.
- ↑ Z łona Maryji, tj. z nieba empirejskiego, z kielicha Róży mistycznej.
- ↑ Nino (zdrob. Ugolino) de Visconti z Pizy, wnuk po matce hr. Ugolina delia Gherardesca, tragicznej postaci z XXXIII p. Piekła. Był gubernatorem Gallury na Sardynii. Wypędzony z Pizy 1288 r., umarł 1296 r. Dante cieszy się, że mimo życie spędzone w krwawych zatargach Nino nie zasłużył na potępienie.