Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń XXXIII

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
I. Piekło
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ XXXIII.[1]

Usta oderwał od okropnej strawy

Ow potępieniec i z chciwej paszczęki
Włosami wroga skrzep ocierał krwawy.

Potem rzekł: »Srogie chcesz odnawiać męki,

Których myśl sama już rani boleśnie,
Zanim się jeszcze przelała we dźwięki.

Lecz że opowieść moja ziarnem wskrześnie,

Skąd temu zdrajcy ma wyróść niesława,
Słów mych i płaczu słuchaj równocześnie.

10 
Nie wiem kto jesteś, ni z jakiego prawa

Wszedłeś tu, jeśli nie wiodła cię wina;
Aleś Florentczyk; język cię wydawa.

13 
Widzisz przed sobą hrabię Ugolina[2];

Ten jest Ruggieri; był arcybiskupem;
A oto mojej mściwości przyczyna:

16 
Zbytnia powtarzać, jak stawszy się łupem

Podstępu, zwabion złudnymi wyrazy,
Uwięzion, w kaźni z głodu padłem trupem.


19 
Lecz co więzienne zataiły głazy,

Okropne skonu mojego momenty
Opowiem; ty sądź, czym doznał obrazy!

22 
Przez wązki otwór w klatce tej wycięty,

Co po mnie zwie się: głodowa ciemnica,
Gdzie będzie jeszcze niejeden zamknięty,

25 
Liczne-m już widział odmiany księżyca,

Gdy raz mi nocą sen był ukazany,
W którym przyszłości prysła tajemnica.

28 
Śniło mi się więc, że ten pan nad pany

Polował wilka i młode wilczęta
W górach, co kryją Lukę przed Pizany.

31 
Galand, Sismondi, Lafranchi, panięta

Pizańskie, biegli na orszaku czele,
Z nimi suk sfora chuda i zawzięta.

34 
Lecz pomęczeni nie ubiegli wiele

Ojciec i dziatwa; wnet na nich obławy
Spadły, kły ostre topiąc w wilczem ciele.

37 
Zbudzon przed świtem do bolesnej jawy

Słyszę, a przez sen dzieci me, niewoli
Mej towarzysze łkają, prosząc strawy.

40 
Srogi, gdy się mej nie zlitujesz doli

Czując, co nocna wróżyła mi zmora;
Gdy tu nie płaczesz, kiedyż cię zaboli?...

43 
Już się ocknęli; nadchodziła pora,

Gdy zwykle jadło podawały straże;
Od snów nam wszystkim dusza była chora.

46 
Szczęk z dołu straszną prawdę mi ukaże:

Drzwi zagwożdżono! zamknięto nas w grobie!
Tedy spojrzałem niemy w synów twarze.


49 
Jam nie zapłakał: skamieniałem w sobie;

Lecz chłopcy łkali; mój Anzelmek mały:
Ojcze, rzekł, patrzysz tak dziwnie! co tobie?

52 
Jam nie zaszlochał; milczałem dzień cały

I noc do chwili kiedy gwiazdy gasną;
Aż gdy po nocy tej przyszedł dzień biały

55 
I kiedy w lochu zrobiło się jasno,

W cztery oblicza spojrzę i tak na nie
Wzrok kładąc, twarz w nich odgaduję własną.

58 
Więc ręce sobie z bólu do krwi ranię,

A oni myśląc, że to ból ze czczości
Nagle się dźwigną: — Ojcze nasz i panie!

61 
Wołają do mnie: oszczędzisz żałości

Z ciał naszych jedząc; tyś nas oblókł niemi,
Wolno-ć je zezuć z naszych nędznych kości. —

64 
By ich nie płoszyć zmilkłem i tak niemi

Trwaliśmy dwa dni z nadziei zatratą.
Czemuś nie pękło, twarde łono ziemi?...

67 
A kiedy czwarty dzień błysnął za kratą,

Gaddo do kolan moich się przywlecze
I woła: Czemu nie ratujesz, tato!...

70 
Wołał i skonał; jak mnie tu człowiecze

Widzisz, tak chłopcy w oczach mych konały
Do dnia szóstego; więc mi wzrok wyciecze

73 
We łzach; oślepły między synów ciały

Pełzam i trzy dni wołam na nieżywe...
Aż głód mocniejszy był, niż bólu szały!«[3]

76 
Skończył i białka wywrócił straszliwe

I zęby w czerep znów zapuścił siny,
Twardo i jak psie krwawej kości chciwe.


79 
O Pizo! pięknej zakało krainy,

Gdzie brzmi lubego si nuta pieszczona[4];
Gdy się nie kwapią sąsiadów twych syny[5],

82 
Niech cię Capraja porwie i Gorgona[6];

U Arnowego ujścia tamą wspięta,
Potopem zguby twych mieszczan dokona.

85 
Bo jeśli piekło słusznie to pamięta

Ugolinowi, że wydał twe grody,
Czemu skazywać na mękę chłopięta?

88 
O nowa Tebe[7], wszakże sam wiek młody

Usprawiedliwiał Brigatę, Hugona
I tych dwu, których już nazwałem wprzódy!...

91 
Poszliśmy dalej[8], gdzie zlodowacona

Toń inną rzeszę otula w pieluchy,
W których zastygła, na wznak wywrócona.

94 
Płacz nie pozwala, by płakały duchy:

Boleść w głąb wraca napotkawszy tamę
I wzmaga srogiej cierpień bezotuchy.

97 
Bowiem łzy pierwsze wyszłe przez ócz bramę

Zmarzły i szklaną stworzyły przyłbicę,
Pod powiekami ócz oszkliwszy jamę

100 
Wtem, choć od mrozu stężało mi lice

I jak naskórek, kiedy otwardnieje
Straciło czucie, dech wiatru pochwycę,

103 
Który z nieznanej strony ku mnie wieje.

Więc pytam: »Gdzie zdrój mroźnego oddechu?
Czyliż tu tchnienie wszelkie nie tężeje?«

106 
A Mistrz mi na to: »Czekaj, bez pośpiechu:

Wnet się twym oczom własnym uwydatni
Skąd ten wiatr dmucha i z jakiego miechu«.


109 
Wtem jeden nędzarz z pod lodowej matni

Zawołał do nas: »Duchy tak zbrodnicze,
Że wyznaczono wam okręg ostatni,

112 
Zdejmijcie łuskę z ócz mych; niech użyczę

Otuchy sercu w okropnym mozole,
Zanim zakrzepnie znów od łez oblicze!«

115 
»Powiedz, kto jesteś, pewnie cię wyzwolę«[9]:

Rzekłem do mary, co hełm straszny dźwiga.
»Niech tak polegnę w lodowatym dole!«

118 
»Widzisz« odparła, »brata Alberyga[10]:

Żem jadowite owoce miał w sadzie,
Tym mi daktylem nagrodzona figa«.

121 
»Ha!« wykrzyknąłem, »jużeś to w gromadzie?«

A on: »Zewłoka moja jeszcze żywa[11]
Na ziemi nie wiem, w jakim żyje ładzie.

124 
Bo Ptolomeja tej łaski używa,

Że czasem ludzka dusza tutaj spada,
Nim jej dokona Atropos[12] przędziwa.

127 
Abyś zaś chętniej lód, co się układa

Z łez przestarzałych, obłuskał mi z twarzy,
Wiedz, że w momencie, gdy się spełnia zdrada

130 
Jako ta moja, czart staje na straży

Ciała i póki śmiercią nie ochłódnie,
Do tego kresu sam w niem gospodarzy.

133 
Dusza odrazu przelata w tę studnię;

Niejedno ciało do świata należy,
Którego cień tu swe odprawia grudnie.

136 
Uważne oczy zwróć, przychodzień świeży,

Na Brankę d’Oria[13], o którym ci powiem,
Że tu duch jego od wielu lat leży«.


139 
»Chcesz mię jak widzę, okłamać!« odpowiem,

Bo Branka d’Oria nie umierał zgoła;
Je, pije, sypia i cieszy się zdrowiem«.

142 
»W Dole Złych Szponów«, odrzekł »gdzie wre smoła,

Jeszcze się Michał Zanche nie pojawił,
Kiedy już Branca czarnego anioła

145 
Na swoje miejsce w zewłoku zostawił:

Podobnie krewniak jego, jeszcze żywy,
Który się zbrodnią wspólnie z nim splugawił.

148 
Lecz ściągnij rękę! Zdejm te z ócz pokrywy«..

A jam zostawił mu na oczach brzemię;
Surowość moja — tam był czyn cnotliwy.

151 
Genueńczycy! Przeniewiercze plemię!

Wrogowie cnoty zbrodniami skalani!
Przecz wam pozwala los zaludniać ziemię?

154 
Otom z najgorszym zbrodniarzem Romanii[14]

Naszedł jednego z was, którego dusza
Występna krzepnie w Kocytu otchłani,

157 
Podczas gdy ciało żywe czarta słusza.









  1. Koło IX. Antenora, granica Ptolomei.
  2. Ugolino della Gherardesca, hrabia Donoratika, magnat pizański ze stronnictwa Gwelfów, wspólnie z arcybiskupem Ruggierim degli Ubaldini wypędził z Pizy Nina de’ Visconti, sędziego Gallury i zajął jego miejsce. Ale arcybiskup czy to z zazdrości, czy z zemsty za zabicie jednego krewniaka wzburzył przeciw niemu lud i z pomocą Gualanda, Sismondiego i Lafranchiego napadłszy na jego dom, uwięził go wraz z dwoma synami, Gadonem i Ugoccionem, oraz dwoma bratankami, Brigitą i Anzelmucciem. Następnie wmówiwszy w lud, iż Ugolino przez zdradę sprzedał Florenczykom i Lukkezanom kilka grodów, kazał wszystkich zamknąć w wieży Gualanda i po siedmiu miesiącach wrzucić klucze do Arna, poczem więźniowie pomarli z głodu. Stało się to w 1288 r. Klasycznemi rozprawami o epizodzie Ugolina są: Fr. de Sanctis w N. Antologia, t. XII, oraz Fr. d’Ovidio, w N. Studi danteschi (1907).
  3. Aż głód mocniejszy był niż bólu szały. Niektórzy komentatorowie ze słów tych chcą wnosić, że Ugolino z głodu chwycił się ciała umarłych, czemu jednak sprzeciwiają się wszystkie świadectwa. Zauważyć należy jedynie, że poeta dla spotęgowania grozy, wszystkich współwięźniów czyni synami Ugolina i daje im wiek młodszy, niż mieli w istocie.
  4. lubego »si« nuta pieszczona. W wiekach średnich dzielono języki romańskie na lingua d’oil, tj. francuski, lingua d’oc, tj. prowancki i lingua de si, tj. włoski.
  5. sąsiadów twych syny, tj. Lukka, Florencja i Siena.
  6. Capraia i Gorgona, dwie wysepki na morzu tyrreńskiem, blizko ujścia Arnowego.
  7. O nowa Tebe! Teby miały sławę miasta okrutnego, dla wielu czynów zbrodniczych w niem spełnionych.
  8. Poszliśmy dalej. Zaczyna się 3-ci oddział: Ptolomea.
  9. pewnie cię wyzwolę. Dawną litość poety zastępuje tutaj okrutne szyderstwo.
  10. Alberigo de’ Manfredi z Faency był »bratem uciesznym«. Kazał na uczcie, w chwili gdy podawano owoce, zabić Manfreda i syna jego Alberghetta.
  11. Zewłoka moja jeszcze żywa. Przerażający pomysł, który wskazuje, jak strasznym-by umiał być Dante dla swoich przeciwników politycznych i osobistych, gdyby jak niektórzy (np. Emil Gebhart) chcieli, Piekło było pamfletem.
  12. Atropos, jedna z Park snujących przędzę żywota.
  13. Branca d’Oria, Genueńczyk, w 1275 r. zabił zdradnie szwagra swego Michała Zanchego (patrz p. XXII, w. 88), aby mu odebrać sędziostwo Logodoro na Sardynii.
  14. z najgorszym zbrodniarzem Romanii, tj. z bratem Alberygiem.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.