Ta strona została uwierzytelniona.
133
Palec prawicy ściągnąłem do czoła:Sześć tylko liter wymacałem z cechy
Wyrytej dłonią Klucznika Anioła...
136
Wódz poglądając, twarz stroił w uśmiechy.
PIEŚŃ XIII.[1]
1
Doszliśmy szczytu kamiennej drabiny,Gdzie po raz drugi stożek się wycienia,
Co wstępowaniem maże ludzkie winy.
4
A tam go taras gładki opierścieniaBieżący w okół, jak pierwszego razu,
Jeno z mniejszego zajęty promienia.
7
Figur tam rytych niema, ni obrazu,Ale jednego szarego koloru
Zarówno gładka ścieżka, jak mur z głazu.
10
»Jeśli czekamy kogoś z tego dworu,Nim się u niego drogoskaz wyprosi,
Długo tu bawić musim bez wyboru«.
13
Rzekł i wzrok bystro ku słońcu podnosi;Bok prawy czyni obrotu ośrodkiem[2],
A na lewym się skręca jak na osi.
16
»O słońce!« wołał, »ty, którego słodkiemWiedziony światłem, na tor nowy wchodzę,
Jakim tu trzeba ratować się środkiem,
19
Poucz; ty grzejesz świat, ty jego drodzeŚwiecisz; póki nic nie staje na wstręcie,
Brać trzeba zawsze twe blaski za wodze«[3].
- ↑ Taras II. Zazdrość. Pokutnicy siedzą oparci o skałę, w lichych włósienicach; powieki mają pospinane drutem.
- ↑ Rok prawy czyni obrotu ośrodkiem. Poeci mają słońce po prawej ręce, Wirgiljusz zatem zwracając się ku słońcu, czyni pół obrotu w prawo.
- ↑ Brać trzeba zawsze twe blaski za wodze. Wirgiljusz przypomina radę Katona, (p. I, w. 108), że należy postępować za biegiem słońca. Słońce jest symbolem prawości.