Strona:Dante Alighieri - Boska komedja (tłum. Porębowicz).djvu/353

Ta strona została uwierzytelniona.
103 
Niedawno w pełnej doświadczyłem mierze,

Tak trudno ustrzec wielki płaszcz[1] od błota;
Inny trud przytem jest jak lekkie pierze.

106 
Późna do skruchy była ma ochota,

Aż na piotrową wezwany stolicę,
Dopierom poznał kłamliwość żywota.

109 
Widziałem, że go nawet nie nasycę

Władzą, nad którą nic w życiu nie czeka,
Więc rozpaliłem duszę, miłośnicę

112 
Drugiego życia; nędzna i daleka

Boga aż dotąd i dóbr była chciwa,
Za to, jak widzisz, w tej męce narzeka.

115 
Czem jest łakomstwo, tu ci się wykrywa

W karze, co duchy znów z Bogiem jednoczy,
A bardziej gorzka kara tu nie bywa.

118 
Jak zdane dobrom tego świata oczy

Nie wzlatywały ku niebieskiej stronie,
Tak nas Sąd boży tu do ziemi tłoczy.

121 
Jako zaś chciwość zgasiła nam w łonie

Miłość ku dobru i wartość zasługi
Wydarła, tak Sąd stopy nam i dłonie

124 
Wiąże, niewolnych rzuca na te smugi;

Jak długo będzie Sądem nakazano,
Bolesny mozół nasz tak będzie długi«.

127 
Zacząłem mówić i zgiąłem kolano[2],

Lecz on zaledwie po słów moich brzmieniu[3]
Cześć zauważył sobie okazaną,

130 
»Czemu przedemną gniesz się w ukorzeniu?«

Spytał. — »Szacunek ku dostojnej szacie«,
Odrzekłem, »tak mi każe, zacny cieniu«.


  1. Jak trudno ustrzec wielki płaszcz, tj. płaszcz pontyfikalny, od zniesławienia, wobec fałszywej polityki Kurji rzymskiej. (Patrz p. XVI, w. 128).
  2. zgiąłem kolano. Dante gromi jednostki, lecz okazuje zawsze cześć najwyższą instytucji Kościoła; tak w Piekle XIX, 101.
  3. po słów brzmieniu. Duch nie mógł widzieć, ale słuchem zauważył, że Dante klęka. W pokorze swojej nie chce przyjąć hołdu, podobnie jak Wirgili hołdu Stacjusza (Cz. XXI, 130).