Tak trudno ustrzec wielki płaszcz[1] od błota;
Inny trud przytem jest jak lekkie pierze.
Aż na piotrową wezwany stolicę,
Dopierom poznał kłamliwość żywota.
Władzą, nad którą nic w życiu nie czeka,
Więc rozpaliłem duszę, miłośnicę
Boga aż dotąd i dóbr była chciwa,
Za to, jak widzisz, w tej męce narzeka.
W karze, co duchy znów z Bogiem jednoczy,
A bardziej gorzka kara tu nie bywa.
Nie wzlatywały ku niebieskiej stronie,
Tak nas Sąd boży tu do ziemi tłoczy.
Miłość ku dobru i wartość zasługi
Wydarła, tak Sąd stopy nam i dłonie
Jak długo będzie Sądem nakazano,
Bolesny mozół nasz tak będzie długi«.
Lecz on zaledwie po słów moich brzmieniu[3]
Cześć zauważył sobie okazaną,
Spytał. — »Szacunek ku dostojnej szacie«,
Odrzekłem, »tak mi każe, zacny cieniu«.
- ↑ Jak trudno ustrzec wielki płaszcz, tj. płaszcz pontyfikalny, od zniesławienia, wobec fałszywej polityki Kurji rzymskiej. (Patrz p. XVI, w. 128).
- ↑ zgiąłem kolano. Dante gromi jednostki, lecz okazuje zawsze cześć najwyższą instytucji Kościoła; tak w Piekle XIX, 101.
- ↑ po słów brzmieniu. Duch nie mógł widzieć, ale słuchem zauważył, że Dante klęka. W pokorze swojej nie chce przyjąć hołdu, podobnie jak Wirgili hołdu Stacjusza (Cz. XXI, 130).