Chęć w nas jest żywa, lecz sobą nie włada:
Takie w tym świecie rządzi prawo boże.
Dniowi, po skałach żeruje i hasa,
A potem żując, cicho się pokłada
Pozostawiona śród tego wywczasu
W straż opartego na lasce juhasa;
Czuwa patrzący na owieczki swoje,
By nie rozprószył ich zwierz dziki lasu,
Ja niby owca, oni moi stróże,
W ciasnej framudze mając swe pokoje.
Gwiazd było tędy widać migotanie:
Lśniły niezwykle iskrzące i duże[1].
Sen mię ogarnął; sen, przed wschodem słońca
Świadom częstokroć rzeczy, nim się stanie.
Cytera[2], gwiazda miłości, poranka
Pierwszym promieniem szczyt góry potrąca,
Chodzi po łące i kędy kwiat mija,
Tam się nachyla i bierze do wianka,
Tu się krzątają palce moje skore,
W mych pięknych rękach wianuszek się zwija.
- ↑ niezwykle iskrzące i duże, z powodu czystości powietrza i z powodu znacznego ku niebu zbliżenia.
- ↑ Cytera, raczej Cyterea, Wenus tak nazwana od wyspy, w której pobliżu miała urodzić się z piany morskiej.
- ↑ Przyśniła mi się nadobna młodzianka. Znowu sen, który jak sen p. IX, w. 19, ma się sprawdzić w rzeczywistości: Lia zapowiada zjawienie się Matyldy. Lia i Rachel, córki Labana, a żony patrjarchy Jakóba (Gen. XXIX), są symbolami życia czynnego i kontemplatywnego, bogomyślnego.