Boska komedja (Dante, 1909)/Czyściec/Pieśń IX
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja II. Czyściec |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB ![]() ![]() ![]() Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ IX.
1 Już nałożnica dawnego Tytona[1]Białym się rąbkiem ze wschodu wyłoni 4 I klejnotami zabłyśnie[2] na skroniW kształt złożonymi Ryby zimnosokiej, 7 Więc noc z naszego miejsca już dwa krokiNaprzód zrobiła[3] i gotując nowy, 10 Gdy ja, spuścizny dziedzic adamowej[4],Nagle zmorzony snem, kędyśmy w pięci 13 W godzinie, kiedy bolesnej pamięciPełna jaskółka[5], blizko u przedświtu 16 Gdy myśl, władniejsza pani swego bytu[6]I swobodniejszych wiadoma polotów, 19 U lazurowych zwieszony namiotówUkazał mi się Orzeł złotopióry, 22 A śniłem, żem stał na wierzchołku góry,Skąd był porwany od króla lataczy 25 Dumałem: orzeł w tem miejscu co znaczy?[8]Może on tu jest na swem żerowisku, 28 Kręgi po kręgach zataczał, aż w błyskuGromu spadł na mnie ptak przerażający, 31 Tam nas oboje owiał żar gorący:Mniemany płomień tak się w ciało wżerał, 34 Nie inaczej się Achilles wydzierałSnowi i wznosząc zdumiałe powieki 37 Gdy wydartego z Chyrona opiekiMatka zaniosła pod skiryjskie straży, 40 Jakom ja zadrżał, kiedy sen mi z twarzyPierzchnął; stanąłem tak bladością siny, 43 Przy moim boku Mistrz został jedyny;Oczy ku toni obrócone były; 46 »Nie miej ty lęku«, rzecze Pan mój miły,»Oto kres blizki naszego pochodu, 49 U czyścowego stanęliśmy wzwodu;Patrz na przedmurze stok okrążające, 52 W chwili gdy jutrznia wywróżyła słońceA duch spał, w ciało spowity człowiecze, 55 Przyszła niewiasta ku mnie i tak rzecze:Jam Łucja; daj, niech śpiącego zabiorę 58 Śród zacnych cieniów Sordel pod tę poręBawił, gdy wschodnia zabielała strona; 61 Tu cię złożyła, a mnie zaświeconaOcz jej pochodnia ku tej wiodła bramie: 64 Jak człowiek, co się z domysłami łamie,Lecz po wahaniu pewność bierze w duszę, 67 Tak jam się zmienił; więc Wódz mię w otuszeWidząc, do góry posunął po wale: 70 — Widzisz, słuchaczu, jak wznoszę pomaleGmach mej powieści, więc nie miej we wstręcie, 73 Jużeśmy doszli i tam w tym momencieStali, gdziem ściany jakoby rozwarte 76 Brama to była[13]: a do niej przyparteKamienne stopnie barw jawiły troje: 79 Kiedy w nią baczniej me źrenice wpoję,Poznam Anioła; na najwyższym głazie 82 Dłonią miecz goły trzymał, a w żelazieTaka się jasna paliła poświata, 85 »Zdaleka stojąc, mówcie!« woła czata,»Co wy za jedni? kto dróg waszych strzeże? 88 »Niebieska Pani świadoma w tej mierze«,Rzekł Mistrz, »przed chwilą ukazała wzwody, 91 »Niechże was wiedzie do celu bez szkody«,Przemówił znowu uprzejmy odźwierny; 94 Pierwszy był biały, gładkości misternej,Przeczysty marmur; jak szkło jednolity 97 Schód drugi z ciemnej granitowej płyty,Powierzchni szorstkiej, słońcem przepalonej, 100 Trzeci zaś stopień na sam szczyt zwalony,Barwą porfirów zdał się rozpłonięty, 103 Na nim swe stopy oparł Anioł święty,Sam zaś na progu wrót zasiadł na straży; 106 Po dobrej woli, w powyż trzech porożyWszedłem z mym Panem. On rzekł: »Kornem czołem 109 Przeto nabożnie padłem przed Aniołem,»Łaski! otwórz mi!« wołając nieśmiele 112 Odźwierny siedm P[15] wyrył mi na czele.»Bacz«, mówił, »niech się każda plama spłócze 115 Popiół[16] lub gleba gdy ją skwar potłucze,Równały barwie szat świętej Istoty: 118 Jeden był srebrny, drugi szczerozłoty[17];Więc naprzód białym, żółtym zaś po chwili 121 »Gdy bodaj jeden z tych kluczów omyli«,Mówił, »snać jakiś błąd zachodzi, zaczem 124 Jeden cenniejszy; drugiego badaczemTrzeba być lepszym, by bramę otworzył, 127 Piotr mi je w ręce podał i dołożył:Raczej litością grzesz tutaj niż wstręty, 130 Tedy pchnął Anioł skrzydła bramy świętej.»Wchodźcie«, rzekł, »ale wiedźcie, idąc wyżej: 133 Ukuta w twardej i brzęczącej spiży,Na swoich czopach wykręcona cała, 136 A nie zgrzytnęła tak, ni się wzdragałaOdewrzeć, zbywszy Metella obrony 139 Słuchem pobiegłem w nowe regiony:Te Deum[21] brzmiało za bramy okołem 142 Takie wrażenie w me zmysły przejąłemZ owej muzyki, jak to na przemiany, 145 To śpiew góruje, to znowu organy.
|
- ↑ nałożnica dawnego Tytona. Jutrzenka (Eos), małżonka Tytona, królewicza trojańskiego. Wyprosiła dlań u bogów nieśmiertelność, ponieważ jednak zapomniała prosić o wieczną młodość, Tyton zwiądł i zkarlał. Inni czytają: Tytana i rozumieją Tetydę, żonę Okeana, czyli morze »bielejące« od światła gwiazd.
- ↑ I klejnotami zabłyśnie, tj. gwiazdami ułożonemi w znak Ryby. Kiedy słońce znajduje się w znaku Barana, konstellacja Ryb jawi się na wschodzie chwilę przed jutrzenką.
- ↑ noc z naszego miejsca już dwa kroki — Naprzód zrobiła. Na nocorówni noc »wstępuje i schodzi« w 12 krokach, tj. godzinach, licząc od godz. 6 wieczór do 6 rano. W Czyścu zatem byłaby godzina około 9 wieczór. Wiersze 1—6 oznaczałyby zatem położenie w sferze północnej: w Jerozolimie byłoby około 8 rano, we Włoszech świt. W ten sposób sprzeczność wykładów tego ciemnego ustępu byłaby usunięta. Sen Dantego trwa do świtu: nad ranem ma widzenie.
- ↑ »spuścizną adamową« jest cielesność.
- ↑ bolesnej pamięci — Pełna jaskółka. Król Tereusz, mąż Progny, uwiódł przemocą jej siostrę Filomelę i by nie mogła wydać zbrodni, kazał uciąć jej język. Ona jednak znalazła sposób porozumienia się z siostrą, która zabiwszy własnego syna Itysa, podała go na stół mężowi. Potem Progna została zamieniona w słowika, a Filomela w jaskółkę. (Patrz Owidjusza Metamorfozy, ks. VI).
- ↑ myśl, władniejsza pani swego bytu. W starożytności i w wiekach średnich wierzono, że we śnie dusza wolna od więzów cielesnych zdolna jest nadludzkich objawień. Zwłaszcza sny oglądane nad ranem miały posiadać wartość przepowiedni. (Por. Piekło, p. XXVI, w. 7). Istotnie Dantemu sen się spełni; Orzeł jest tutaj wróżbą Łucji, symbolu łaski oświecającej.
- ↑ Ganimed, syn Troosa, króla trojańskiego został z góry Idy porwany na Olymp.
- ↑ orzeł w tem miejscu co znaczy. Łaska oświecająca spada na człowieka piorunem (klasyczny przykład św. Pawła i Pascala) w tej chwili kiedy nieświadomie skupiły się w nim wszystkie warunki do jej przyjęcia.
- ↑ w górnem zawisnął ognisku, tj. w sferze ognia leżącej między sferą powietrza a sferą księżyca. Sfera ognia zaczyna się u szczytu góry czyścowej.
- ↑ W. 36 i nast. Tetyda, matka Achillesa zabrała śpiącego z pod opieki centaura Chirona i poniosła na wyspę Skiros, gdzie między królewnemi chował się w ubraniu dziewczęcem, póki Ulysses z Diomedesem, pokazawszy młodzieńcowi zbroję, nie wywabili go na wojnę trojańską.
- ↑ odeszli razem sen i ona, wyrażenie piękniejsze, niż Wirgiljuszowe: Nox Aeneam somnusque reliquit. (Aen. VIII, 67).
- ↑ wyższym kunsztem. Opis wstępu do właściwego Czyśca wymaga podnioślejszego stylu.
- ↑ Brama oznacza sakrament pokuty; barwa biała pierwszego schodu oznacza szczerość spowiedzi; barwą ciemna i spękanie drugiego — skruchę; barwa purpurowa trzeciego płomienną miłość ku Bogu. Inni rozumieją trzy warunki sakramentu pokuty: skruchę, spowiedź i zadośćuczynienie. Miecz goły jest zapewne symbolem sprawiedliwości.
- ↑ Próg dyjamentowy oznacza niewzruszoność powagi Kościoła, uprawnionego do odpuszczania grzechów.
- ↑ Siedm P oznacza siedm grzechów głównych.
- ↑ Kolor popielaty szat anielskich oznacza smutek i spółczucie dla grzesznika; według innych pokorę, z jaką kapłan winien przyjmować grzesznika w konfesjonale.
- ↑ Klucz złoty oznacza powagę spowiednika; srebrny jego wiedzę potrzebną do rozeznania złego i dobrego.
- ↑ W. 121—123. Jeden cenniejszy, jako że kupiony krwią Chrystusa: drugi jest węzła rozdzierzgaczem, w myśl słów Chrystusa: »Którym odpuścicie grzechy, będą im odpuszczone«.
- ↑ Kto spojrzy za się, będzie odepchnięty, tj. utraci łaskę bożą, kto popadnie w dawne grzechy.
- ↑ tarpejska skała, gdzie był złożony skarb Rzymu pod strażą trybuna L. Cecyliusza Metella. Cezar przekroczywszy Rubikon, przemocą zabrał skarb i obrócił na żołd dla swego wojska. Dante powtórzył wiersz Lukana, Phars. III, 154: Tunc rupes tarpeia sonat...
- ↑ Te Deum, hymn na powitanie dusz idących ku zbawieniu.
