»Na tej wybranej i czarownej niwie,
Gdzie miała gniazdo człowiecza przyroda.
Lecz psalm: Cieszyłeś mię w stworzeniu Panie![1]
Światłem ćmy waszej będzie niewątpliwie.
Na ustach swoich, mów; mój obowiązek,
Ku nasyceniu odpowiedzieć na nie«.
Rozum mi mącą, sprawiając, że niszczę
Dotychczasowych wierzeń[2] moich związek«.
Wskażę przyczynę, co dziw budzi w tobie,
Twoja zamglona myśl swój świt odzyszcze:
Stworzyło człeka dobrym, te dziedziny
Na zakład miru dając w twórczej dobie.
Słodką uciechę, radość pełną ciszy
Zmienił na mozół padolnej krainy.
Woda i ziemię dokoła obleka
I których opar ciepłu towarzyszy,
Strzelistej góry tej, od świętych dźwierzy
Począwszy, nie tknie burza, deszcz, ni spieka.
Za pierworuchem swym, wspólnie krążąca,
Póki o krawędź jaką nie uderzy,
- ↑ Cieszyłeś mię w stworzeniu, psalm XCI, 5. Matylda uśmiecha się w zachwycie cudów przyrody, która ją otacza.
- ↑ Dotychczasowych wierzeń. Stacjusz w p. XXI twierdził, że góra czyścowa nie podlega zmianom atmosferycznym, poeta zatem jest zdziwiony, widząc wodę, czując i słysząc wianie wiatru. Matylda tłómaczy, że wianie pochodzi od krążenia sfery powietrznej, która toczy się porwana wirem pierworuchu (primum mobile). Powietrze trącając w las wywołuje dźwięczne szumy, ono także pierwociny wszystkich roślin, jakie tylko istnieją, ze wspólnej ich ojczyzny, tj. z Raju, rozsiewa po ziemi. Woda nie pochodzi ze stoku podobnego do krynic ziemskich, zebranych z opadu deszczowego, ale wytryska z niewyczerpanego źródła i dzieli się na dwa ramiona płynące w kierunkach przeciwnych; jednem jest Lete, rzeka zapomnienia grzechów, drugiem Eunoë, rzeka pamięci dobrych uczynków, pomysł odmienny i głębszy od tradycji mitologicznej. Lete spływa po stoku góry i spada do Piekieł (por. p. XXIV, 130), o Eunoi poeta nie powiada, gdzie się podziewa.