Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń XXIV
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja I. Piekło |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XXIV.[1]
1 W owej-to porze młodzieńczego roku[2],Gdy słońce włosy na Wodniku stroi, 4 Gdy szron po polach śnieżnej siostry swojejObraz barwami białemi wymości, 7 Kmiotek, któremu już głód w chacie gości,Wstaje i wyjrzeć idzie, jak na dworze, 10 Tedy po bokach bije się nieboże,Do izby wraca i z żalu się słania; 13 Widząc zmieniony świat do niepoznaniaZa małą chwilę; kostur bierze krzywy 16 Tak się zaląkłem, kiedym frasobliwejNa czole Mistrza mego dostrzegł chmury; 19 Bo ledwie wstąpił na zwalone mury,Ku mnie się zwrócił w tak słodkiej postawie, 22 Potem po krótkiej sam z sobą rozprawieOtwarł ramiona, chwycił mię w pół ciała, 25 A jako człowiek co waży i działa,Lecz chce, by czyn miał bezpieczeństwa znamię, 28 Już mi wskazywał drugą. »Na tym złamie«,Mówił, »oprzej się i dobrze obramień, 31 Nie chodzić tędy za zbrodnię omamieńW ołów zakutym, gdy on niewcielony, 34 Ledwo stąpamy; i gdyby z tej stronyStok nie był wiele niższy niż z poprzedniej, 37 Lecz że Złe-Doły ku studni ośredniejCałe się chylą, zatem ściany jarów 40 Jedna się wznosi, druga zniża w parów.Jużeśmy doszli tam, gdzie w ruin strzępie 43 Kiedy stawałem na granitów kępie,Płuca mi wyschły, krok niosłem ołowi 46 »Teraz się z lichej gnuśności rozpowij!«Mistrz do mnie rzecze, »bowiem pod pierzyną 49 A komu bez niej dni na ziemi płyną,Po takim ślad się padolny rozpyli 52 Więc wstań i niemoc niechaj w tobie zmyliDuch, co zwycięzcą jest w każdej rozprawie, 55 Na wyższych schodach ciebie ja postawię;Niedość, że ciemne rzucimy katownie: 58 Wstałem, udając sobą, że cudownieW członki me siła wstąpiła ognistsza; 61 Po skalnym lęku ruszyłem w ślad Mistrza;Perć była wązka i pełna obrazy 64 Idę i gwarzę, by nie zdradzić skazyW odwadze, gdy wtem dosłyszę pomruku, 67 Niewiem, kto mówił, choć stałem na łuku,Co nowej fosy stanowił granicę, 70 Spojrzałem na dół; żyjące źreniceDna dla ciemności nie mogły zgruntować, 73 Do rogu ściany okólnej mię prowadź,Bo jak słuchając nie słyszę, tak łowię 76 »Czynem«, Mistrz odparł, »odpowiedź wysłowię,Bo zacna prośba wysłuchania warta; 79 Zeszliśmy zatem, aż gdzie przełęcz zdartaNa ósmej ściany opada się zrębie; 82 Gdzie obaczyłem w przeokropnym kłębieWęże przeróżnych kształtów i natury; 85 Niech się nie chełpią libijskie piachury[4],Że płodzą bestje niezwykłe i gady: 88 Takich złośliwych, z tak różnymi jadyEtyjopijskie nie znają obszary, 91 Pomiędzy wstrętne i dzikie poczwaryTam i sam biegał nagi, zastrachany 94 Na rękach w tyle miał z wężów kajdany:Powyprężawszy głowy i ogony 97 Owoż w jednego, co stał z naszej stronyNagle wpił się wąż i kłem go uszczypał 100 Pewnie mniej szybko z łuku padnie wypał,Niż ten zapłonął, zgorzał i z pożogi 103 A kiedy leżał taki proch ubogi,Nagle się zgarnie, pospaja, podniesie 106 Ów ptak bajeczny, co feniksem zwie się[6],Podobnie kona i wstaje w popiele 109 Nie wykarmia go ziarno, ani ziele;Krople amonu i bursztynu jada, 112 A jako człowiek, co na ziemię padaCzy w opętaniu, gdy w nim czart się rzuca, 115 To potem, gdy się z omdlenia ocuca,Błędnie wzrok toczy, męką obłąkany, 118 Podobnie grzesznik ów, z pyłu zebrany.O Sądzie boży, jakżeś jest surowy, 121 »Ktoś ty?« Wódz pytał. Skwapliwemi słowyOdrzekł: »z Toskany jestem; dni to świeże, 124 Tam nie jak człowiek żyłem, ale zwierzę,Rówien mułowi; jam jest Vanno Fucci[7], 127 »Każ mu«, powiadam, »niech wyznać nie zwłóczyZa co tu wtrącon, gdyż między ziemiany 130 Usłyszał, żal mi zjawił nieudany,Oblicze na mnie podniósł, gdzie sromota 133 »Zaiste, bardziej ból mną tutaj miota,Że w nędzy tego widzisz mię momentu, 136 Skoro wymagasz, wyznam aż do szczętu,Skąd duch mój głębiej, niźli-ś czekał, leży[10]: 139 I delatorem fałszywym grabieży.Lecz byś się z mego nie chełpił widzenia 142 Skupiwszy baczność, słuchaj objawienia[11]:Naprzód Pistoja Czarnych się pozbywa, 145 Mars z Val di Magra wielki tuman zrywa,A wtem go chmura niezmierna obwinie, 148 I bój się stacza w Piceńskiej dolinie;Tuman przebija chmurę w swym rozpędzie 151 — To mówię, bo wiem, że cię boleć będzie!«[12]
|
- ↑ Koło VIII, jar 7. Złoczyńcy.
- ↑ W. 1—18. Jedna z najciekawszych figur stylu dantejskiego: akt duchowy wyrażony rozwiniętym na całą scenę dramatyczną obrazkiem przyrody.
- ↑ W. 55—57. Na wyższych schodach, tj. na schodach wiodących do Czyśca. Wyczerp naukę: za poznaniem grzechu winno iść oczyszczenie.
- ↑ libijskie piachury. Za czasów rzymskich Libią zwała się dzisiejsza Sahara.
- ↑ skałka-niewidek, mityczny kamień helitropii miał posiadać własność czynienia niewidzialnym. Był to kamień zielony z czerwonemi centkami.
Kara złoczyńców jest zastosowana do ich natury: zakradają się cicho i podstępnie jak węże, używają przebrań i nazwisk fałszywych. - ↑ O Feniksie opowiadają Pomponiusz, Tacyt, Pliniusz, Klaudjan, Owidjusz, etc.
- ↑ Vanni Fucci, syn nieprawy Fucciego de’ Lazzari, szlachcica z Pistoi, stąd nazwany mułem.
- ↑ był człek wściekły. Jako namiętny stronnik Czarnych. Spiskował przeciw Focaccii (Pieśń XXXII, 63), zabił kawalera Bertino, popełnił jeszcze inne gwałty.
- ↑ w odjęciu żywota. Fucci został stracony za kradzież popełnioną w kościele św. Jakóba w Pistoi, której omal nie ucierpiał kto inny, niejaki Rampino di Ranuccio.
- ↑ głębiej, niżeś czekał. Dante znał Fucciego kłótnikiem i gwałtownikiem, mógł zatem szukać go w kole VII, kręgu I.
- ↑ W. 143—150. Przepowiednia Fucciego dotyczy następujących wypadków historycznych: W 1301 r. Biali miasta Pistoi naspół z Białymi florenckimi wypędzili Czarnych; ci uciekłszy do Florencji powiększyli tamże stronnictwo Czarnych, wskutek czego nastąpiła zmiana rządu. Czarni stawszy się panami Florencji uchwalili wyprawę przeciw Pistoi z pomocą miasta Lukki. Kapitanem został obrany Moroello Malaspina z Lunigiany w dolinie Magry i rozpoczął wojnę od oblężenia zamku Seravalle. Pistojczycy przybiegli na pomoc, lecz zostali pobici i musieli poddać Pistoję; stronnictwo Białych poszło wówczas w zupełną ruinę.
- ↑ To mówię, bo wiem, że cię boleć będzie, jako należącego do stronnictwa Białych. Potępieniec jeszcze tutaj wywiera złość na człowieku przeciwnego stronnictwa.