Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń XXIII
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja I. Piekło |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XXIII.[1]
1 Samowtór szliśmy, samotni i niemi;Mistrz mój na przedzie, ja po jego tropie, 4 Ja zatrzymawszy myśli na Ezopie,W bitwie djabelskiej do bajki o szczurze 7 Bo mniejszy związek dwu członów w figurzeLogicznej[4], niż tu, kiedy z punktów wiela 10 A jako z myśli druga myśl wystrzela,Tak się rachuba ma z rachubą składa 13 Rozumowałem tak: Djabelska zwadaPrzez nas powstała, przez nas owa psota; 16 Gdy jeszcze podstęp na gniew się namota,Wnet na nas wścieklej wpadną czarcie złaje, 19 Toż czułem, że mi włos na głowie wstaje;Za Mistrzem stojąc i piekielnej wrzawie 22 Rzekłem, »że jeśli stąd się nie wybawię,Sfora Złych Szponów prędko nas dopadnie; 25 »Choćbym zwierciadłem był, tak się dokładnieTwój kształt zewnętrzny we mnie nie wyświęci, 28 Dwie myśli nasze z pod jednej pieczęciW tej chwili wyszły, jednakowym śladem 31 Jeśli pozwoli prawy stok swym składemDo następnego opuścić się rowu, 34 Ledwo dał wyniść z ust otuchy słowu,Gdy spojrzę, skrzydła wyprężając skore, 37 Ale Przewodnik pochwycił mię w porę:Tak matka nocnym zbudzona rozruchem, 40 Porywa dziecię i ucieka duchem,Więcej o skarb swój niż o siebie dbała, 43 Na wznak się rzucił i ciężarem ciałaSunął po zboczu stromego urwiska, 46 Nie tak się rączo wyrywa z łożyskaPotok, kamienie obracać u młyna, 49 Jak Mistrz, gdy niósł mię, gdzie owa ruinaSterczy, na piersi położywszy swoje 52 A ledwo stanął na dnie, djabłów roje,Spojrzę, nad nami biegną samą granią, 55 Opatrzność, co ich nad piątą otchłaniąPostanowiła naczelnymi pany, 58 Tu-ś-my znaleźli naród farbowany[5]:Płacząc, powolnie wlókł się w okół góry, 61 Odzian był w płaszcze i nizkie kapturyNa oczy, krojem i miarą takowe, 64 Złocony kaptur krył grzesznikom głowę,Wewnątrz tak grubo ołowiem podbity, 67 O wiekuistych udręczeń habity!...W lewo skręcamy, chcąc pójść w równej mierze 70 Lecz snać im straszne ciężyły pancerze,Bo szli tak wolno, że przy każdym ruchu 73 Więc ja do Mistrza: »Spójrz, w cieniów łańcuchuRozpoznaj kogo, w krąg podawszy głowę 76 Wtem jeden, który toskańską znał mowę,Wykrzyknął do nas: »Wstrzymajcie się w pędzie, 79 Może ja ciebie objaśnię w tym względzie«.Wódz się obrócił: »Stań, gdy prosi o to 82 Stanę i widzę dwu, partych ochotąDojścia mnie, lecz kruk niosących powłokiem, 85 Wreszcie podeszli, popatrzyli bokiem[9],Potem do siebie, jakby zawahani 88 »Że jeden żyje, widno z ruchu krtani[10];Lecz choćby zmarli, przez jakie przejrzenie 91 O, Toskańczyku, w smutne ZgromadzenieObłudnych takim zapędzony cwałem, 94 Więc ja: »Rodziłem się i wychowałemW przesławnem mieście u Arnowej fali[11], 97 Ale wy co zacz, z których tak się żaliKatusza, iż łzą wytryska na lice 100 A widmo rzekło: »Te płowe kapiceTak są ołowiem ciężkie, że pod niemi 103 W Bolonii zwą nas Braćmi Uciesznymi[13]:Jam jest Katalan, on Lodryng się zowie[14]; 106 Bo z żadną partją nie zostając w zmowie,Rokowaliśmy pokój; jak wesoły 109 »Bracia!« zacząłem[15], »te wasze mozoły...«Lecz nie skończyłem; uwagę mą skłócił 112 Kiedy mię ujrzał, okropnie się rzucił[16]I w brodę ciężko sapał, rozszlochany; 115 »W Faryzeusze ten ukrzyżowanyWmówił[17], że godzi się dla praw powagi, 118 Na drodze leży przebity i nagi,A kto przechodzi tędy, musi wprzódy 121 Teść jego na te-ż potępiony trudy;W tym samym dole reszta Synagogi, 124 Widziałem, jak się zdziwił Mistrz mój drogiMarze na własnym krzyżu przygwożdżonej, 127 Potem się ozwał, do mnicha zwrócony:»Jeżeli wolno i tę łaskę mamy, 130 Niema w następny dół wiodącej bramy,Byśmy bez czarnych pomocy aniołów 133 »Bliżej niż sądzisz, jest tu most, co z dołówStudziennych aż do wielkiego koliska 136 Jedno naszego sobą nie przyciska,Jako że runął; owym powalonym 139 Mistrz stał przez chwilę z czołem pochylonem,Potem rzekł: »Licho swej użył przekory 142 Mnich na to: »Uczą bolońskie doktoryO czarta złości, a między innemi, 145 Tu Mistrz wyruszył kroki ogromnymi,Twarz jego była gniewem pomieszana; 148 W ślad ukochanej stopy mego Pana.
|
- ↑ Koło VIII, jar 6. Obłudnicy.
Po scenach pełnych ruchu i wrzawy następuje pochód duchów powolny i ociężały. - ↑ Braci Mniejszych, tj. Minorytów, Franciszkanów. Pierwsza nazwa, którą św. Franciszek z Assyżu nadał swemu zakonowi założonemu w 1209 r. była Fratres minores.
- ↑ Bajka o szczurze i żabie za czasów Dantego była przypisywana Ezopowi; autor jej jednak jest niepewny. Żaba chcąc utopić szczura, ofiarowała się przenieść go na grzbiecie, ledwo jednak odpłynęła od brzegu, kania spadłszy pożarła ją wraz ze szczurem.
- ↑ Bo mniejszy związek dwu członów w figurze — Logicznej. W oryginale jest właściwie: Chè piu non si pareggia mo ed issa. Mo skrócone z modo, issa skrócone z hac ipsa hora; oba wyrazy oznaczają: teraz. Podobieństwo leży w tem, że w obu razach zamiar podstępny wyszedł na złe jednej i drugiej stronie. Tłumirosa chciał podejść Wiłę, a obaj stali się ofiarą wrzącej smoły.
- ↑ naród farbowany, w oryg. una gente dipinta, na oznaczenie obłudników. Niektórzy rozumieją: o twarzy uróżowanej.
- ↑ Jak w Kolnie, tj. w Kolonii noszą zakonnicy: kaptury szerokie, z grubego sukna. Zarówno te kaptury złocone po wierzchu, jak chód powolny i spuszczone głowy symbolizują dobrze hipokrytów.
- ↑ hełmy frydrykowe. Cesarz Fryderyk II winnych obrazy majestatu kazał zakuwać w ołów i rzucać w ogień.
- ↑ wy przez powietrze biegnący. Szli tak wolno, iż zwyczajny krok poetów wydawał się im biegiem.
- ↑ popatrzyli bokiem, dlatego, że nie mogli podnieść głowy, a także dlatego, że tak poglądają obłudnicy.
- ↑ Równie w Czyścu (II, 67) duchy poznają człowieka żywego po oddechu.
- ↑ W przesławnem mieście u arnowej fali, tj. we Florencji.
- ↑ na kapturach blaskami się pali, nb. blaskami złota.
- ↑ Braćmi Uciesznymi, fratres gaudentes. Na wzór Trzeciego zakonu św. Franciszka w wiekach średnich powstało dużo bractw świeckich, między innemi Rycerze Marji, nasi późniejsi Sodales Mariani; w regule ich zasadą była »wesołość ducha«, często pojmowana opacznie i prowadząca do wybryków.
- ↑ Catalano de’ Catalani i Loderingo degli Andaló, z których pierwszy był Gwelfem, a drugi Ghibellinem, zostali w 1266 r. mianowani wspólnie podestami Florencji. Na urzędy te przez czas jakiś wybierano cudzoziemców jako mniej interesowanych w sporze stronnictw. Ci dwaj jednak wnet stanęli po stronie Gwelfów, tak że Ghibellini musieli uciekać z miasta. Między innemi chroniła się ucieczką rodzina Ubertich, która miała pałace na ulicy Gardingo. Zostały one spalone i zrównane z ziemią.
- ↑ Bracia, zacząłem. Poeta chciał wyrazić litość lub potępienie, raczej to drugie ze względu na krzywdę wyrządzoną przez nich jego ojczyźnie, a także ze względu, że w tych kręgach już na litość niema miejsca.
- ↑ okropnie się rzucił, może dlatego, że zobaczył chrześcijanina.
- ↑ W Faryzeusze... wmówił. Potępieńcem tym jest Kaifasz; teść jego Annasz oraz reszta Synagogi, która skazując Jezusa na śmierć stała się przyczyną zburzenia Jerozolimy przez Tytusa, są skazani na podobną mękę.
- ↑ Kaifasz nie ma na sobie ołowianego kaptura, ale ustawicznie znosić musi ciężar owych zakutych w ołów.