Rzesze z tryumfu Chrysta; oto w toku
Sfer wirujących wyłuskane ziarno«[1].
Zatliła takiej radości kagańce,
Że nie potrafię skreślić jej uroku.
Wyprawia z nimf swych nieśmiertelnem gronem
Co rozpogadza wszystkie nieba krańce,
Słońce; tamtejsze światy tak niem płoną,
Jak naszem gwiazdy w stropie wyiskrzonym.
Lśniła substancja światłości tak wielka,
Żem nie mógł oczu obrócić tą stroną.
Oto mi rzekła: »Władze twe rozprzęga
Ta Moc, przed którą mdleje władza wszelka.
Co szlak otwarła od ziemi ku górze,
Po którym niebios tęskna dusza sięga«.
Co go nie zdoła objąć, więc wypruty
W dół się przewala, wbrew swojej naturze[2],
Zolbrzymiał w sobie i tak wybiegł z ciała,
Że już nie pomni zdarzeń tej minuty.
Z wielkich widoków nabrałeś tej mocy,
Że zdzierżysz patrzeć, jak mój uśmiech pała«[3].
- ↑ W. 19—21. Rzesze z tryumfu Chrysta, — święci wywalczeni niebiosom przez śmierć krzyżową; ziarno wyłuskane w toku sfer, — duchy ludzkie, ubłogosławione wpływem sfer niebieskich.
- ↑ wbrew swojej naturze. »Każda rzecz ma swoją miłość«, powiada Dante w Convito, III. 3. Ta miłość prze ją ku miejscu właściwemu; tak ogień dąży ku górze; spadanie piorunu w dół jest jego zboczeniem, jego grzechem.
- ↑ zdzierżysz patrzeć, jak mój uśmiech pała. Dotąd Beatrycze nie wypiększała się uśmiechem w obawie, aby poeta nie spłonął jak Semele (por. R. XXI. 4).