Boska komedja (Dante, 1909)/Raj/Pieśń XXI
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Boska komedja III. Raj |
Wydawca | Gebethner i Wolff |
Data wyd. | 1909 |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Edward Porębowicz |
Tytuł orygin. | Divina Commedia |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI Cały tekst |
Indeks stron |
PIEŚŃ XXI.[1]
1 Ja tedy oczy znów wiążąc z obliczemWładczyni, ducha mego za nią wodzę, 4 Zahamowała swego śmiechu wodzeI mówi do mnie: »Jeśli się zaśmieję, 7 Bo piękność moja krocząc przez wierzejePałaców wiecznych, wciąż rośnie widomie 10 A gdy jej wielkich żarów nie uskromię,To moc twa ziemska w ostrzu jej promieni 13 Do siódmej gwiazdy jużeśmy wzniesieni,Co pod piersiami Lwa[3] gorejącego 16 Zatem w trop oczu niechaj myśli biegą;Źrenice uczyń tych widzeń zwierciadłem, 19 Gdy kto pomyśli, jakiem słodkiem jadłemKarmiłem zmysły tonąc w cudnej twarzy, 22 Pojmie, skoro to dwie rozkosze zważy:Wzroku i słuchu, jak chętnie i szczérze 25 Wewnątrz kryształu, który w świata wirzeKrąży, a zwie się, jak król pierwobytu[4], 28 Z barw złota pełnych słonecznego śwituWysnuta, biegła ku górze drabina[5] 31 Patrzę, po szczeblach zstępuje drużynaŚwietlana: rzekłbyś, że w swe kształty bierze 34 Jak kawki, nocne porzuciwszy leże,Swoim zwyczajem kupiąc się u sioła, 37 Te odlatują, by nie wrócić zgoła,Te, skąd wzleciały, ściągają powrotem, 40 Takim przedemną wzlatywały lotemGromadnie owe migotliwe roje, 43 Wtem duch najbliższy mnie w cudowne strojePrzejasnych blasków ubrał się odrazu: 46 Lecz ta, od której czekałem rozkazuSłów czy milczenia, zcichła nieruchoma, 49 Potem snać życzeń mych dusznych wiadoma,Widnych w Nim, co mu widne tajń i jawa, 52 A ja: »Zasługą nie zdobyłem prawaProsić, byś do mnie obrócił orędzie; 55 Karmiła, duchu, żyjący w oprzędzieWłasnej uciechy co się blaskiem wieńczy, 58 I czemu w światów tych jasnej obręczyNiechają śpiewu rajskie służebnice, 61 On na to: »Ziemski twój słuch i źrenice;Śpiew zmilkł przed tobą z tej samej przyczyny[7], 64 Ja sam po szczeblach tej świętej drabinyWitać cię blaskiem i słowem łaskawszem 67 Nie większa miłość czyniła mię żwawszym;Równa lub większa tam górą się żarzy, 70 Lecz szczytna Miłość, co nas ma we strażyPosłami woli, która światom włodnie, 73 Na to ja: »Wiem już, w twą świętą pochodnięPatrząc, iż wolna wola na tym dworze 76 Lecz jeszcze rozum mój pojąć nie może,Czemu na tego radosnego gońca 79 Jeszczem nie dobiegł mowy mojej końca,Gdy zatoczyła krąg świetlny opona 82 A głos miłosny wyleciał z jej łona:»Upadłszy na mnie, promień łaski bożej 85 Potęga światła z mym wzrokiem się złoży,Dotąd mię wznosi, aż mi się ukaże 88 Z niego radosny blask, co się nim żarzę,Bowiem z jasnością mojego widzenia 91 Lecz najświatlejszy nawet duch płomienia,Najzapatrzeńszy w Bogu Seraf święty 94 Bo tajemnica ta w takie odmętyZapada wiecznych niebieskich wyroków, 97 Skoro znów staniesz pośród ziemskich mroków,Powiedz swej braci: niechaj po próżnicy 100 Myśl, co tu świeci, tam jest we mgławicy.Więc uważ: który śmiertelnik odpowie, 103 Tak skoro tamę naznaczył mej mowie,Musiałem zmilknąć, pokarmu niesyty; 106 »W pośród Italii ciągną się granityGór stromym grzbietem, twej ojczyzny blizko; 109 Przełęcz tam leży, Katrji ma nazwisko[9];Pod nią święcona pustelnicza grota, 112 W ten sens poczęła raz trzeci istotaŚwięta i wiodła dalej: »Tak żarliwie 115 Że na potrawach przyprawnych w oliwie,Było, przeżywam upały i chłody 118 Plon wydawały nabożne ogrodyNiebu obficie; dziś są pustem mianem, 121 Na świecie byłem Piotrem Damianem(Zaś Piotr Pokutnik w domu bożej Matki 124 Gdym już przeżywał żywota ostatki,Powołano mię do tego honoru, 127 Wszak Cefas[11], a z nim Naczynie wyboruDucha świętego szli bosi i chudzi, 130 Dzisiejszy pasterz tak się nie utrudzi:Ma po pachołku z tyłu i na przedzie, 133 Pod jednym płaszczem koń i jeździec jedzie,Tak że dwie bestje chodzą w jednej skórze: 136 Gdy mówił, światła wyiskrzone w górzeSchodziły krążąc i przez szybkie ruchy 139 Otoczywszy go, przystanęły duchy:Wraz runął okrzyk[12] w wyższe regiony, 142 Nie zrozumiałem, hukiem zwyciężony.
|
- ↑ VII. Niebo Saturna. Drabina ognista. Duchy kontemplatywne. Piotr Damian.
- ↑ Semele, córka Kadmosa zachciała oglądać kochanka swego Jowisza w całym majestacie i spłonęła od jego blasku.
- ↑ Pod piersiami Lwa. Poeta nie zapomina, iż jego wizja odbywa się w miesiącu marcu, kiedy Saturn stoi w znaku Lwa.
- ↑ Król dawnego bytu. Okres Saturna był zwany »złotym wiekiem« ludzkości.
- ↑ drabina. Wizja poety jest odbiciem widzenia Jakóbowego. Drabina symbolizuje podnoszenie się duchów kontemplatywnych ku oglądaniu Boga.
- ↑ W. 34—9. Jak kawki. Jedno z owych porównań, świadomie trywialnych, których poeta używa na uzmysłowienie rzeczy mistycznych.
- ↑ z tej samej przyczyny. Jak nie zniósłby spotęgowanego uśmiechem piękna Beatryczy, podobnie ludzkim zmysłem nie zdzierżałby cudnej muzyce tej sfery. Nowy sposób poetycki wyrażenia coraz to większej rozkoszy Raju.
- ↑ W. 83—102. Poeta kładzie ogromny nacisk na niedocieczoność pobudek Przeznaczenia; nie roztrząsa ich żadnem rozumowaniem scholastycznem, naznaczając tutaj metę dociekliwości człowieka. Duch opowiada, w jaki sposób otrzymuje rozkaz boży, ale nie tłómaczy, dlaczego został wybrany na posła.
- ↑ W. 106—111. Catria, przełęcz w Appeninach środkowych między Gubbio a Pergola. Pod nią stał klasztor Kamedułów, gdzie przebywał Piotr Damianus, doktór Kościoła, pustelnik, potem kardynał i biskup Ostji (1007—1072). Uroczysty sposób wprowadzenia tej postaci jest jednym z licznych dowodów skłonności poety do kontemplacji i ascezy w ostatnim okresie życia. Tem tłómaczy się równie gwałtowny wybuch przeciw świeckości kleru w wierszach następnych.
- ↑ W. 121—3. Tercyna czytana i tłómaczona rozmaicie: jedni nazwę »Pustelnika« odnoszą do Piotra Damiana, inni do Piotra degli Onesti, żyjącego w klasztorze Santa Maria del Porto pod Rawenną.
- ↑ Cephas, Kaifasz, tj. apostoł św. Piotr; Vas electionis, — św. Paweł.
- ↑ runął okrzyk, — okrzyk oburzenia.