Spijać krew naszę; o początku prawy,
Jak się tu musisz dokonywać marnie!
Obrońcę światu dała w Scypionie,
Jak tuszę, prędkiej dokona naprawy.
Ciało znów ściągnie, nie chowaj języka
I nie osłaniaj[2], czego ja nie słonię«.
Zamrożonego powietrza płat biały
W porze gdy słońce Koziorożca tyka[3],
Gdy górą płatki tryumfalne ronił,
Które tam z nami przez chwilę gadały.
Aż wreszcie przestwór porwał je za progi
Mego widzenia i pościgu wzbronił.
Oderwał oczy, rzekła: »Pochyl głowę
I obacz, ile już ubiegłeś drogi«.
Jawiła lico; snać łukiem zwrotnika
Już pierwszej sfery ubiegłem połowę.
Szlak Ulyssesa szaleństw; stąd znów morze,
Gdzie słodki ciężar siadł na karku byka.
Lecz pod mą stopą okrężnymi loty
Słońce o jeden znak zbiegło w tej porze[4].
- ↑ z Kaorzanem Gaskończyk, papieże Jan XIII. i Klemens V.
- ↑ nie osłaniaj. Dante umacnia prawo swego posłannictwa, tłómacząc je rozkazem niebieskim.
- ↑ Słońce stoi na Koziorożcu w połowie stycznia.
- ↑ W. 79—87. Przedziwnej piękności określenie momentu i miejsca, w których poeta obecnie się znajduje: Zawisnąwszy w konstellacji Bliźniąt czyli w południku Jerozolimy (porów. Raj, XXII. 112 i nast.), odbył drogę o 90° ku zachodowi, skąd widzi Ocean Atlantycki poza Kadyksem i brzeg afrykański, gdzie to Jowisz porwał Europę. Tymczasem słońce, które miał wprzód pod stopami, posunęło się o jeden znak Zodjaku, ku Bykowi i część wschodnia ziemi zaczęła zachodzić w cień.