Jako że Pani dostojnej sąsiedzi[1],
To jakby Róży rajskiej dwa korzenie.
To rodzic, smaku nieznanego chciwy:
Przezeń się człowiek dziś w goryczy biedzi.
Kościoła, co mu Chrystus dla opieki
Powierzył klucze Róży urodziwej.
Oblubienicy[2], zdobytej ofiarnie
Na krzyżu lancą i krwawymi ćwieki,
Wódz ludu[3], co go wykarmiła manna,
Co żył niewdzięcznie, zmiennie i niekarnie.
Tak zapatrzona radośnie w swej córze,
Iż jej nie płoszy aniołów hozanna.
Łucja[4], co-ć niosła ratunek tak rączy,
Kiedyś się chylił w przepaść tam na górze.
Bądźmy jak dobry krawiec, co oblicza
Wedle ilości sukna krój opończy.
Ty poglądając bacz, byś oczy wszczepił
Ile wydołasz, w płomień jego znicza.
Byś nie padł, myśląc, że się w górę ważysz,
Trzeba, abym cię pacierzem pokrzepił
- ↑ W. 119—26. Pani dostojnej sąsiedzi, — Adam i św. Piotr; jeden w dzielnicy starego, drugi nowego Zakonu. Adam siedzi po prawicy, św. Piotr po lewicy; według dosłownego pojmowania tekstu, za którym też idą komentatorowie, wydawałoby się, że porządek jest odwrotny, że św. Piotr siedzi po prawej, jako że nowy Zakon jest dostojniejszy od starego. Co do mnie sądzę, że poeta liczy od patrzącego, dziwneby było bowiem, aby tym razem przerwał porządek hierarchiczny, którego się trzyma w całym poemacie, przedstawiając duchy według ich dostojeństw.
- ↑ Ten co — we łzach widział — Oblubienicę, tj. św. Jan Apostoł.
- ↑ Wódz ludu, — Mojżesz.
- ↑ Łucja, symbol łaski oświecającej. Ją to Matka B. posłała do Beatryczy, która ze swej strony na pomoc poecie wysłała Wirgiliusza. Por. Piekło, p. II.
- ↑ czas uśpienia. Poeta zaznacza raz jeszcze, że cała jego podróż zaświatowa była wizją; świadomie stawia B. K. w rzędzie wizji średniowiecznych, jak wizja św. Pawła, Tundala i t. p. i nadaje jej tym sposobem cechę popularną.