Boska komedja (Dante, 1909)/Piekło/Pieśń II

<<< Dane tekstu >>>
Autor Dante Alighieri
Tytuł Boska komedja
I. Piekło
Wydawca Gebethner i Wolff
Data wyd. 1909
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Edward Porębowicz
Tytuł orygin. Divina Commedia
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
PIEŚŃ II.

Już dzień uchodził[1], mrok szarej godziny

Już odwoływał padolne zwierzęta
Od pospolitych trudów; ja jedyny

Gotowałem się na bój, nie na święta,

Z trudem podróży, z litości katuszą[2];
Skreśli je pamięć, co jej błąd nie pęta.

Wesprzyjcie Muzy[3], krzep mię twórcza duszo!

Pamięci moja, widzeń mych zwierciadło,
Dzisiaj się mocy twe objawić muszą.

10 
»Ty, co mię wiedziesz w krainę przepadłą,

Znasz-li me serce dość silnem i dzielnem,
Aby na wielkiem przejściu sobą władło?

13 
Mówisz, że w ciele jeszcze skazitelnem

Rodzic Sylwiusza[4] odwiedzał te szlaki
I nieśmiertelność czuł ciałem śmiertelnem.

16 
To, że wróg złego był mu łaskaw taki[5],

Wiedząc, jak ważny skutek dzieło czeka
I ważąc kto zacz miał zeń wyjść i jaki,

19 
Chyba nie zdziwi rozumnego człeka:

Gdyż on rzymskiemu państwu i Rzymowi
Na patryjarchę był naznaczon z wieka,

22 
Który i które, — że się tu wysłowi

Prawdę, — dla świętych miejsc są stanowione,
Gdzie dzisiaj siedzą dziedzice Piotrowi.

25 
Przez owo zejście w twej pieśni sławione,

Zrozumiał rzeczy, po których przyczynie
On wziął zwycięstwo, a papież koronę.


28 
Po nim Apostoł, wybrane Naczynie[6],

Skróś przewędrował te zaziemskie smugi
By wzmocnił wiarę, zbawienia dawczynię.

31 
Lecz ja co? Skąd mi łaska? Jam nie drugi

Eneasz, ani Pawła hart posiadam,
Nikt, ni sam do się nie znam tej zasługi.

34 
Więc gdy me pójście na twą wolę składam,

Drżę, czy zamiaru nie roję szalenie;
Ty mędrzec, pojmiesz lepiej, niż powiadam«.

37 
Jak człek, co chciawszy, znów odmienia chcenie[7],

Aż w postanowień kolejnych szeregu
Zgoła odwróci pierwotne życzenie,

40 
Taki ja byłem na ponurym brzegu,

Kiedy namysłem starłem chęci skore
I w pierwszej chwili ochocze do biegu.

43 
»Jeśli twą tajną myśl ze słów rozbiorę«,

Rzekł wielkoduszny cień, »widzę na oczy
Wnętrzne twej duszy nędznym strachem chore;

46 
Który tak czasem człowieka omroczy,

Gdy się zapalił do zacnego dzieła,
Że jak płochliwy zwierz przed nim uskoczy.

49 
By się odwaga z tej trwogi ocknęła,

Opowiem rozkaz dany mi w otchłani
W on czas, gdy litość nad tobą mię zdjęła.

52 
Siedziałem w duchów wątpliwych[8] przystani,

Gdy przyszła cudna, święta białogłowa,
Tak żem ją wołać: Rozkazuj mi pani!

55 
Wzrok jej lśnił jaśniej niż gwiazda wschodowa;

Słodka i cicha była i w mówieniu
Anielska: ta w te ozwała się słowa:


58 
»O ty uprzejmy mantowański cieniu,

Którego imię trwa i pełne chluby
Trwać będzie, póki żywota stworzeniu;

61 
Oto miły mój, a losom nieluby

Takie przekory napotkał w swej drodze
Na pustych progach, że nie wytrwał próby,

64 
Wracał i zbłądził; a lękam się srodze

Słysząc, co o nim powiadano w górze,
Czy mu nie późno z posiłkiem przychodzę.

67 
Więc z ozdobnemi słowy pospiesz, nuże!

Niechaj go zbawi twa pomoc i rada
I niech ja o nim więcej źle nie wróżę.

70 
Jam Beatrycze, która do cię gada:

Z miejsc idę, które wnet odzyskać życzę;
Miłość mię wiodła i teraz mną włada.

73 
Kiedy powrócę przed pańskie oblicze,

Chwalić cię będę i często i szczerze«.
Zamilkła, a ja do niej: »Beatrycze!

76 
O zacna pani, z której jedno bierze

Tę moc ród ludzki[9], że przeszedł stworzenia
Żyjące w nieba najwęższego sferze;

79 
Tak mię ochota służby rozpłomienia,

Że nie usłużę nigdy nadto wcześnie
I tutaj dość mi jednego skinienia.

82 
Lecz powiedz przecie: Nie lękasz się w cieśnie

Naszej śródziemnej zstępować otchłani
Z szerokich dziedzin, gdzie ci radość wskrześnie?«

85 
A na to rzekła mi ta jasna pani:

»Pokrótce zadość twej chęci uczynię.
Bym zejść się bała, nikt mi nie przygani;


88 
Bać się należy tych rzeczy jedynie

Z których się szkoda niepowrotna lęże,
Ale nie innych, których groza minie.

91 
Ja z łaski bożej mam takie pawęże,

Że ni się nędzą waszą nie poplamię,
Ni mię płomieni waszych żar dosięże.

94 
Jest łaski-pełna Pani[10] w bożym chramie:

Przeciw zawadom chce pomagać tobie
I oto górne twarde prawo łamie.

97 
Więc Łucję do się przyzwała w tej dobie

I rzekła: »Sługę twego nęka trwoga;
Pospieszaj, twojej zlecam go osobie«.

100 
A Łucja[11], wszelkiej surowości wroga,

Zeszła, gdzie pobyt mam z Rachelą starą[12]:
»O Beatrycze, prawa chlubo Boga!«

103 
Tak przemówiła do mnie, »jakąż miarą

Nie spieszysz wesprzeć swego miłośnika,
Co się dla ciebie wzniósł[13] nad ciżbę szarą?

106 
Czyli cię łkanie jego nie przenika?

Czyli nie widzisz, jak śród fali wzdętej[14],
Chełpliwszej morza, z śmiercią się potyka?«

109 
Nikt nie miał większej na pośpiech zachęty,

Kto szuka zysku, lub się szkody boi,
Niż ja, gdym głos ten usłyszała święty.

112 
Z błogosławionych zstąpiłam podwoi,

Ufna w wymowie twej zacnej i czesnej,
Co równie ciebie jak słuchaczów stroi«.

115 
A dokonawszy słów tych, wzrok bolesny

Słonecznych oczu ku mej twarzy skłania;
Jam też czemprędzej biegł, by przybyć wczesny.


118 
I oto jestem wedle rozkazania;

Wydarłem ciebie bestji, co na cudną
Górę najprostszej ścieżyny zabrania.

121 
Więc cóż? Przecz stopę zatrzymujesz żmudną,

Dlaczego strachem serce twoje chorze,
Czemu odwaga i zapały chłódną,

124 
Skoro już jesteś na niebieskim dworze

Tak bardzo luby trzem błogosławionym
I gdy ja tobie tyle szczęścia wróżę?«

127 
Jak kwiatki nocnym powarzone szronem

Stulone gną się, aż gdy je odbieli
Słońce, wraz czołem się wznoszą i łonem,

130 
Podobnie we mnie otucha wystrzeli

A serce taka umocni odwaga,
Że wołam jako człek, co się ośmieli:

133 
»O przelitośna ta, co mię wspomaga!

I ty litośny, że długiej namowy
Nie używała do cię jej powaga.

136 
Ty swojem przyjściem i swojemi słowy

Takie w mem sercu wzbudziłeś pragnienie,
Żem znowu silny, żem znowu gotowy.

139 
Pójdźmyż, niech dwojga jedno będzie chcenie;

Ty Mistrzem moim, ty Wodzem, ty Panem«.
Zmilkłem, on ruszył; na jego skinienie

142 
Poszedłem krajem stromym i nieznanym.








  1. Już dzień uchodził. Akcja p. I trwała od rana do wieczora.
  2. Z trudem podróży, z litości katuszą: walka fizyczna i moralna; ta ostatnia znaczy: tłumienie litości na widok słusznej kary potępieńców.
  3. Muzy są tutaj nie bóstwa pogańskie, ale umiejętności chrześcijańskie.
  4. Rodzic Sylwjusza: Eneasz, którego podróż do Hadu Wirgiljusz opiewa w Enejdzie.
  5. W. 16—24. Wróg złego tj. Bóg pozwolił Eneaszowi na podróż piekielną, gdyż chciał go przygotować do wysokiego posłannictwa: do założenia państwa rzymskiego i Rzymu, siedziby Kościoła.
  6. Apostoł, wybrane Naczynie, nazwa dawana św. Pawłowi, który za życia równie miał odwiedzić światy zaziemskie, mianowicie Niebo. Porów. List II. do Koryntjan, 12, 2: »Znam Człowieka w Chrystusie przed czternaścią lat, — iż takowy był zachwycony aż do trzeciego nieba«.
  7. W. 37—39. Ulubiony Dantemu sposób wyrażania aktu duchowego symbolem duchowym.
  8. duchów wątpliwych (sospesi) tj. znajdujących się w przedpieklu (limbo).
  9. z której jedno bierze — Tę moc ród ludzki. Dzięki Beatryczy wyobrażającej wiedzę teologiczną, ród ludzki przeszedł godnością wszystkie stworzenia żyjące w najwęższej sferze nieba księżycowego, tj. na ziemi.
  10. łaski pełna Pani (Donna gentile). Matka wielkiego miłosierdzia, wyobraża Łaskę ostrzegającą. Imię Marji równie jak imię Jezusa nie jest ani raz wymówione w Piekle.
  11. Łucja, męczenniczka syrakuzańska, patronka od cierpień oczu, jest symbolem łaski oświecającej.
  12. Rachela, córka Labana, a żona Jakóba patryjarchy, w Starym testamencie figura życia kontemplatywnego.
  13. co się dla ciebie wzniósł. Aluzja do zakończenia »Życia nowego«, gdzie poeta postanowił »nie mówić o tej błogosławionej, póki nie będzie mógł uczynić tego godniejszemi słowy«. W tym celu powiada, »kształcę się, ile zdołam, a ona wie o tem«.
  14. Śród fali wzdętej — przenośnia oznaczająca to samo co las ciemny.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Dante Alighieri i tłumacza: Edward Porębowicz.