Ta strona została uwierzytelniona.
wiście rzeczą niemożliwą[1], wypadnie ograniczyć się do przykładów najbardziej typowych.
Szczególnie ciężka była walka o ziemię. Do okresu republiki weimarskiej należy jeszcze wypadek odmowy ze strony landrata złotowskiego zatwierdzenia umowy sprzedaży gruntu przez Polaka Budnika z Królewskiej Wsi na rzecz Andrzeja Budzińskiego, Franciszka Brzostowicza i innych z powołaniem się na ustawę o obrocie ziemią z 15 marca 1918 r.[2], ograniczającą w określonych okolicznościach
- ↑ Czasopismo mniejszości narodowych w Niemczech „Kulturwehr“ zebrało w numerach specjalnych wszystkie odwołania, pertraktacje itd. między Zw. P. w N. a władzami niemieckimi z okresu 18 miesięcy (1. II. 35 do 31. VII. 36). Dokumenty te zajęły 2335 stron petitowego druku. W większości dotyczą one spraw gospodarczych.
- ↑ „Die Bekanntmachung des Reichskanzlers über den Verkehr mit landwirtschaftlichen Grundstücken“. Rozporządzenie to, wydane celem zlikwidowania spekulacji ziemią, rozwiniętej na wielką skalę pod koniec I wojny światowej, było z natury rzeczy rozporządzeniem przejściowym. Jako wygodne narzędzie polityki antypolskiej zostało jednak utrzymane w mocy i później. Dotyczyło posiadłości gruntowych powyżej 5 ha, dopuszczając ich kupno i sprzedaż jedynie z zezwoleniem burmistrza lub landrata. Ograniczenia prawa własności zaostrzone zostały w ustawodawstwie hitlerowskim, mianowicie przez ustawę o zmianie rozporządzenia z 15 marca 1918, z 26 stycznia 1937, ust. o zabezpieczeniu granic i zarządzeniach odwetowych z 9 marca 1937 i rozporządzeniach Goeringa z 23 marca 1937 o zabezpieczeniu uprawy roli. Ustawy te postanawiały m. in., że zezwolenie landrata (burmistrza) na sprzedaż gruntu wymagane jest już przy obiektach od 2 ha powierzchni, a w regencji pilskiej nawet od 1 ha. Prawo o zabezpieczeniu granic jeszcze dotkliwiej niż w obrocie ziemią dało się we znaki Polakom w dziedzinie pracy, a przede wszystkim było podstawą obfitej akcji wydaleń w r. 1939, szczególnie częstych w pow. złotowskim (por. rozdz. 7). Miało ono wszystkie cechy prawa wyjątkowego i oznaczało także formalny nawrót do tradycji sprzed I wojny; nie można go jednak nazwać prawem wyłącznie antypolskim, gdyż dotyczy terenów przygranicznych zamieszkałych także przez inne narodowości.