teraz, bo wszystkie tego rodzaju „idee“ wciąż czekają u stołu i raz jedna raz druga karmi się uwagą ludzi. W „Pałubie“ nie idzie mi o dokładne pod względem historycznym określenie fluktuacyi prądów umysłowych w Polsce, ale o punkty zetknięcia się ich z niższymi szablonami, krążącymi tymczasem u dołu między ludźmi. Zresztą oficyalną historyę tych prądów umysłowych u nas trudno nawet napisać, bo musi ona wciąż iść zygzakami a posługiwać się insynuacyą. Oto chaotyczna próbka. Schopenhauer — źródło ogólne ale z patryotyzmu przemilczane — postawił dualizm: intellekt–wola, przyznając intellektowi piękniejszą rolę; lecz już Nietzsche obrócił kota ogonem. Ale Nietzsche podobno miał krew słowiańską w żyłach, Niecki, szlachcic — aha, więc nasz, styl, styl, i tu skok do Krasińskiego, Słowackiego. Równolegle na wzór Francyi imitacya przełamania nauki, realizmu, pary i elektryczności — wiwat fantazya, uczucie, pierwotność! Przybyszewski uzuchwala kobiece zabobony, filologia biblijna kwitnie, jest i skok do Rousseau: Niemojewski, K. Tetmajer („Słońce“), W. Tetmajer kombinuje nadczłowieka z ludowością, Kisielewski wydrwiwa psychologiczne pocenia się Ibsena i wielbi wielką prostą sztukę Japończyków, itd. Ale modernizm nie może wypowiedzieć ostatniego słowa i wyperswadować, że jest właściwie siłą (Szczepański, Staff), już go przekrzyczeli inni, hasło: „hajże na cywilizacyę!“, w imię którego modernizm zwyciężył, okazuje się obosiecznem, obraca się przeciw tzw. dekadentom. Ktoś zaczyna sobie przypominać, że to w domu umarłego dzieją się takie orgie, Wyspiański pluje w pysk nastrojom litość swoję, wszyscy przychodzimy z radością do przekonania, że jesteśmy zgnili, — Gustaw — Konrad, Kordyan, Antihamlet, Cyrano, Zawisza Czarny. Zbierzchowski wita wschód
Strona:Karol Irzykowski - Pałuba Sny Maryi Dunin.djvu/483
Ta strona została przepisana.