|
|
KSIĘGA TRZECIA: O UBÓSTWIE I ŚMIERCI
|
|
Może przez ciężkie góry ja wędruję
|
133
|
Szczycie, co został, gdy ciągnęły góry
|
134
|
Uczyń mnie stróżem Twoich dali
|
136
|
Panie, miast wielkich przeznaczenia
|
137
|
Tam żyją ludzie w kwiecie bladej krasy
|
139
|
O Panie, własną śmierć każdemu daj
|
140
|
Bo my jesteśmy tylko liść, łupina
|
141
|
Panie, biedniejsi my niż biedne zwierzę
|
142
|
Wspaniałym, Panie, wielkim kogoś stwórz
|
144
|
Ostatni niechaj się nam znak obwieści
|
146
|
Chcę go wysławiać. Jak na wojska czele
|
147
|
I daj, by oba mi towarzyszyły
|
148
|
Nie są prawdziwe wielkie miasta wcale
|
149
|
Bo są ogrody, — przez królów stworzone
|
150
|
Potem widziałem czasem pałac żywy
|
151
|
Oni są bowiem tylko nie-bogaci
|
153
|
Ubóstwo bowiem to blask wielki z wnętrza
|
154
|
Tyś jest ubogi, Tyś jest niezasobny
|
155
|
Ty, który wiesz, którego wielka wiedza
|
157
|
Spójrz na nich, patrz, co jest im równe wkrąg
|
158
|
Tak cisi, rzeczom są upodobnieni
|
159
|
I patrz, jak idzie też życie ich nóg
|
160
|
A ręce ich są niby niewiast ręce
|
161
|
A usta ich jak w rzeźbie są z kamienia
|
162
|
A zaś ich głos wyruszył o przedzorzu
|
163
|
A kiedy śpią, to jakby są oddani
|
164
|
I patrz: ich ciało jest jak oblubieniec
|
165
|
Bo spójrz: ci będą żyć, nikt ich nie zliczy
|
166
|
Tylko ich zabierz ich znów z tej winy miast
|
167
|
Jak święty kielich jest dom ubogiego
|
168
|
Lecz samolubne miasta są uparte
|
169
|
Twoi ubodzy cierpią pod tamtymi
|
170
|
O gdzie jest ów, który z własności, z czasu
|
171
|
O dokąd przebrzmiał on, młody, świetlisty?
|
174
|