Dziwne są twego miłosierdzia sprawy:
Tym sie Cherubim, przepaść zrozumności[1],
Dziwi zdumiały, i stąd pała prawy
Płomień Seraphim w szczęśliwej miłości.
O święty Panie, daj, niech i my mamy
To, co mieć każesz, i tobie oddamy!
Panno bezrówna, stanu człowieczego
Wtóra ozdobo, niepsowała w której
Pokora serca, ni godność pokory,
Przedziwna matko stworzyciela swego!
Ty, głowę starwszy smoka okrutnego,
Którego jadem świat był wszystek chory,
Wziętaś jest w niebo nad wysokie chóry;
Chwalebna, szczęścia używasz szczerego.
Tyś jest dusz naszych jak księżyc prawdziwy,
W którym wiecznego baczymy promienie
Miłosierdzia, gdy na nas grzech straszliwy
Przywodzi smutnej nocy ciężkie cienie!
Ale zarzą już nam nastań raną[2],
Pokaż twego słońca światłość żądaną.
Pokój — szczęśliwość; ale bojowanie
Byt nasz podniebny: on srogi ciemności
- ↑ zrozumność — mądrość (opracowane na podstawie Słowniczka).
- ↑ W pierwodruku: rano