Pytasz, przecz tak nadobny kwiateczek ku wiośnie,
Gdy drugie kwiatki rosną, znowu nie wyrośnie?
Płomienie febry ciężkiej, które go paliły,
Te mu tę smutną łąkę gwałtem zasuszyły.
I aż ogniem zrządzonym ten grób pokropiony
Będzie, tuż on (dziwna rzecz) wznidzie odrodzony.
Upuść na tę mogiłę którą kropię z oczy:
Niech go ziemia odwilży[1], nie tak twardo tłoczy.
Ty, co, Rzym wpośród Rzyma chcąc baczyć, pielgrzymie,
A wżdy baczyć nie możesz w samym Rzyma Rzymie,
Patrzaj na okrąg murów i w rum[3] obrócone
Teatra i kościoły i słupy stłuczone:
Te są Rzym. Widzisz, jako miasta tak możnego
I trup szczęścia poważność wypuszcza pierwszego.
To miasto, świat zwalczywszy, i siebie zwalczyło,
By nic niezwalczonego od niego nie było.
Dziś w Rzymie zwyciężonym Rzym niezwyciężony
(To jest ciało w swym cieniu) leży pogrzebiony.
Wszytko się w nim zmieniło, sam trwa prócz odmiany
Tyber, z piaskiem do morza co bieży zmieszany.
Patrz, co Fortuna broi: to się popsowało,
Co było nieruchome; trwa, co sie ruchało.
- ↑ Możeby lepiej czytać: zwilżona.
- ↑ Tenże epigramat wraz z oryginałem łacińskim (Vitalisa) podaje Wargocki („O Rzymie pogańskim i chrześcijańskim”); tekst zeszpecony błędami (np. mur zamiast rum), które też powtórzył Juszyński w „Dykcyonarzu”.
- ↑ rum — gruzy (opracowane na podstawie Słowniczka).