Twarz swą nieszczęście: tak mi tamte tuszą
Sprawy, wdzięczności pełne, co mie suszą.
Próżno nadzieję przywabić się kusi
Tem rozważaniem: już widzę, że musi
Iść na wytrwaną[1] z ciężkościami temi.
Wszak trudne rzeczy bywają łacwemi,
Gdy[2] szczęście raczy. Albo tedy moje
Serce milczeniem zwalczy niepokoje,
Albo, jak działo, prochem przesadzone,
Tak ono żalem będzie rozrzucone[3].
Na początku każdego roku każdy daje
Przyjacielowi dary, jakich mu dostaje;
Ja też, iż nie mam nad cie nic milszego sobie,
Myśliłem, coby za dar godny posłać tobie.
Nie dostawa mi złota, zdradę mnożącego,
Ani ziarn drogich piasku Morza Czerwonego;
Lecz, aczbym miał, pewnie wiem, żeć tego nie trzeba,
Dał ci tego dostatek on hojny Pan z nieba.
Dałbym ci serce moje, ale nic cudzego
Nie chcę dać: tyś jest panem, nie ja, serca mego.
Z wiarą uprzejmą trudno mam się popisować,
Bo ta już musi z sercem pospołu hołdować.
Owo zgoła ledwie wiem, coćby dać. Bo mojem
Co może być, ponieważ sam nie jestem swojem?
- ↑ na wytrwaną iść — iść na bój (opracowane na podstawie Słowniczka).
- ↑ W rękopisie: thy.
- ↑ W rękopisie: rozruczone.