Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/019

Ta strona została uwierzytelniona.
Oda do Woli.[1]


Córko niewoli! groźna matko czynu!
Siostro boleści! dziedziczko wawrzynu!
Niech mi się godzi palmę rzucić tobie —
Wolo! stojąca! jak posąg — na globie!...

∗             ∗

Żelazna — niema — wymowna skutkami
O dobra wolo! tyś ziarnem wszechmocy!
Co bierze człowiek i kształci wiekami —
Tyś lotnym głazem Dawidowej procy,
W którą się serce zmienia kiedy wroga
Ugodzić trzeba, od swych ojców proga!
Zła wolo!.. piekieł czarna rodzicielko!
Przeklęta w sinych kołtunach Gorgony!
Gdyś dobra — światów cicha zbawicielko
W sferach gwiazd grają czynu twego dzwony!..
I przeto stóp twych sandałami — zmije,
Że wreszcie dobra wola — złą, zabije!!!

∗             ∗

O ty kształciłaś Macedonji syna,
Korsyki dziecko twoje piersi ssało,
Tyś tą wilczycą, która Romy ciało
Karmiła nim jej krwawe słońce wstało!..

  1. Przypis własny Wikiźródeł Wiersz ten opublikowany był wcześniej w wydawanym we Lwowie „Dzienniku Literackim“, nr 43, str. 552-553 i nr 44 z wtorku 8 listopada 1870 r., str. 560 i 561. Treść obu publikacji jest w zasadzie zbieżna, z tym wyjątkiem, iż niniejsza wersja jest bogatsza o 16 wersów. Porównaj.