było we Wróblewicach, — powrócił do swojéj ojczyzny, wywożąc najmilsze wspomnienia z siedziby polskiego poety i muzyka.
W jasny słoneczny dzień Wrześniowy (1876) wyjechałem ze Lwowa Stryjską koleją żelazną, nie wiem dla czego nazwaną koleją arcy-księcia Albrechta, gdy ten arcy-książę w niczém zgoła nie przyczynił się do jéj budowy. Koléj ta słynie w Galicyi z bardzo powolnéj jazdy, — miałem więc dość czasu przyjrzéć się z okien wagonu sfalowanéj równinie, przez którą przechodzi. W kilku miejscach odchylał się od widok płytkich dolin i wzgórzy, ubranych w gaje i lasy, których liście już żółknąć poczęły.
O gęstém zaludnieniu świadczą liczne wsie z małemi cerkiewkami, budowanemi według znanéj struktury wołyńskiéj. Tu i ówdzie bielił się dworek szlachecki i z ogrodu wychylał się pałac pański.
Przy mieście Szczercu ciągnie się pasmo wzgórzy, obfitujących w kamieniołomy. Są w nich jaskinie, mało komu znane, o których krążą ludowe legendy. Gips, wydobywany z tych wzgórzy, zawiera siarkę, która w okolicach Lwowa jest produktem dość pospolitym. Znajdywana na znacznéj przestrzeni w pro-
W. Tarnowski przetłómaczył Angela de Gubernatis misterium dramatyczne p. t. „Maja“, z szeregu dramatów indyjskich wyjęte (Lwów 1876 r.). O trylogii zaś dramatycznéj indyjskiéj „Król Nala“ (Il re Nala) tegoż autora zamieścił w „Ruchu literackim (1878) wyborną rozprawę.