Strona:PL Luís de Camões - Luzyady.djvu/149

Ta strona została przepisana.

90.  Umilknął Gama, lecz jego słuchacze
Jeszcze w podziwie, w upojeniu stali,
Wzniosła opowieść do serc ich kołacze,
Ku wielkim czynom ich umysł się pali.
Sam król wychwala to męstwo wojacze,
Z jakiem wawrzyny w tylu bojach rwali
Luzów królowie. Starożytną świetność
Narodu wielbi, wierność i szlachetność.

91.  A lud powtarza, co słyszał niedawno
I co każdego najsilniéj uderza:
Nie jeden goni wzrokiem garstkę sławną
Z tak dalekiego przybyłą wybrzeża.
Lecz z wozem, który ręką tak niewprawną
Wiódł brat Lampecji[1], już młody Feb zmierza
K’ państwie Tetydy — bo skończona praca,
A król Melindy do swych dworców wraca.

92.  O! błogo słuchać, gdy ze słodko brzmiących
Pień — sprawiedliwa leje się pochwała!
Czuć, że się z dzieły przodków w grobach śpiących
Nasza zasługa i praca zrównała —
Ta żądza sławy ileż serc gorących
Do bohaterskich czynów zachęcała?
I jak wielkiemi bywały podniety
Historji karta i słowo poety!

93.  Syn Filipowy nie tak Achilowi
Zazdrościł w bojach zdobytych wawrzynów,
Jak tego piewcy, co w potężném słowie
Podał potomkom pamięć jego czynów,
Chwała Milcjada Temistoklesowi
Sen odbierała — on śród Grecji synów,
Twierdził, iż dlań są najwyższą rozkoszą
Pienia, co chlubę jego czynów głoszą.

94.  Zasłużył Gama, aby mu przyznano,
Że stokroć przyćmił swojemi zasługi
Żeglarzy, których tyle opiewano,
Że świat i niebo zdumił, jak nikt drugi.
Tak; lecz Wirgila czczono i kochano,
August mu spłacał Eneasza długi,
To téż rozbrzmiała mantuańska lira
Imieniém Rzymu, sławą bohatéra.


  1. Lampecya — (Patrz objaś. Pieśń I, 22 — ok. 46.)