dniowego lub nawet tylko kilkodniowego istnienia? Przyszły biedactwa na świat jedynie po to, ażeby bez przerwy cierpieć i w cierpieniach skonać.
Przypomnijmy też sobie niemowlęta, duszone przez własne matki lub usłużne akuszerki, przez uprawiające tę specjalność swoiste opiekunki i wychowawczynie.
Uprzytomnijmy sobie Ewę Pobratymską z „Dziejów grzechu” Żeromskiego, która rodzi swoje niemowlę w wychodku, każąc niewinnemu stworzeniu dusić się w otchłani nieczystości kloacznych. To także ma być objawem sprawiedliwości opatrznościowej. A przecież takie dziecko, jako niechrzczone, jest skazane po śmierci na męki wiekuiste.
Jeżeli chodzi o powiększanie grona aniołków, mających sławić Pana Zastępów, to możnaby przecież uciec się do jakiegoś innego mniej okrutnego sposobu ich fabrykacji.
Niemowlęta, zmarłe bez chrztu, na równi z „poganami“ i wszystkimi nie-katolikami, są skazane na potępienie wieczne. Czy zgadza się to ze sprawiedliwością, wmawianą w stworzonego na obraz i podobieństwo ludzkie Stwórcę? Taką sprawiedliwość z pod ciemnej gwiazdy każe uprawiać swemu dobrotliwemu Ojcu marne i plugawe bydlę ludzkie.
Niektóre ludy „dzikie” czczą zwierzęta jako bóstwa. Tak np. Gilacy na Syberji Wschodniej ubóstwiają psów, a na dowód czci zarzynają je i pożerają, chcąc wraz z ich mięsem i krwią wessać w siebie ich boską moc i potęgę. Oddając pięknem za nadobne, zwierzęta pożerają ludzi, ale już bez przymieszki czci boskiej. Również ludożercy, pożerając misjonarza, nie kierują się pobudką okazania mu w ten sposób czci boskiej. Przed kilku laty w Bolszewji okrutny głód zmusił ludzi do pożerania „bliźnich”, a nawet własnych dzieci. Pewien ojciec, zarznąwszy swego syna kilkoletniego i sporządziwszy z niego pieczeń, posłał niezjedzoną jeszcze córeczkę do sąsiadki po musztardę, bo był przyzwyczajony do spożywania pieczeni z musztardą. Czy to także mieści się w ramach rozlanej we Wszechświecie i wmawianej w Opatrzność Sprawiedliwości?
Czy przy sprawiedliwości, praktykowanej przez miłosierne bóstwa, możliwe by było istnienie chorób, śmierci przedwczesnej, nędzy, niewoli wszelakiej, hańbiącej człowieczeństwo prostytucji i t. d. i t. d.?
Strona:PL Moj stosunek do kosciola.djvu/044
Ta strona została uwierzytelniona.