Strona:PL Molier - Skąpiec.pdf/78

Ta strona została przepisana.
AKT III
SCENA PIERWSZA[1]
HARPAGON, KLEANT, ELIZA, WALERY, PANI CLAUDE z miotłą w ręce, JAKÓB, SZCZYGIEŁEK, ZDZIEBEŁKO

Harpagon. Dalej, chodźcie tu wszyscy; dam wam rozkazy na dzisiaj i wyznaczę każdemu jego zajęcie. Chodźno tu, pani Claude, zacznijmy od pani. (Pani Claude zbliża się z miotłą). Dobrze, już pod bronią, Tobie więc powierzam obowiązek posprzątania w całem mieszkaniu; proszę tylko nie ścierać za mocno[2]: to bardzo niszczy. Prócz tego, oddaję pani podczas wieczerzy nadzór nad butelkami; jeśli się która gdzieś zawieruszy, albo też jeśli się coś stłucze[3], pani będziesz za to odpowiadać; wytrąci się z zasług.
Jakób, na stronie. Roztropny wymiar kary.

Harpagon, do pani Claude. No, ruszaj pani.

  1. Scena pierwsza. Wspomniałem już we Wstępie, że ta liczna służba w domu skąpca bywała przedmiotem zarzutów ze strony nazbyt skrupulatnych komentatorów.
  2. Nie ścierać za mocno… Najdalej chyba posunięty rys skąpstwa! Takie rysy wydają się przesadzone, a jednak naokoło siebie znaleźlibyśmy ich mnóstwo: znałem np. w Krakowie buchaltera, manjaka rachunkowości, który w rubrykę codziennych wydatków wstawiał procent zużycia odzieży.
  3. Jeśli się coś stłucze… Niejednej dzisiejszej »pani Dulskiej« wyda się to zupełnie naturalne; w dawniejszym wszelako obyczaju brano widać te rzeczy szerzej, skoro Molier kładzie tę zapowiedź w usta Harpagonowi.