Strona:PL Nowodworski-Encyklopedia koscielna T.5 513.jpeg

Ta strona została przepisana.
502
Francja.

szący zamieszał cały synod w Poitiers, znieważył kardynałów, rozpędził biskupów; kilku jednak odważniejszych prałatów pozostało na swych stanowiskach, spokojnie wyczekując śmierci, jaką im dla prawdy Bożej grożono. Jednym z tych ostatnich był św. Robert z Arbrisselle. Pogarda jednak dla cenzur kościelnych, zakłócanie synodów i inne tego rodzaju bezprawia, w czasach, gdzie żywa wiara była stokroć silniejszą niż lekkomyślność i rozpusta książęca, nie mogły trwać długo, i sobór w Clermont (ob.) otwiera we Francji nową i świetną erę. Zewsząd dążą liczne zastępy krzyżowców. Francja zdobywa sobie świetny wieniec chwały, zdobytej na polach Ziemi św., i Kościół liczy w niej najdzielniejszych swych bohaterów. Wiele tam w owym czasie zawiązuje się zakonów: powstają rycerze krzyżowi, św. Bruno funduje kartuzów, w Citeaux powstaje w r. 1098 głośny zakon cystersów, w djecezji piktawskiej słynie opactwo Fontevraud. Mnożyły się ciche ustronia świątobliwego życia i duchownej pracy, a wraz z niemi odradzały się nauki, związane węzłem miłej zgody z pobożnością i wiarą. Wówczas to słynęły imiona: Lanfranka, Abelarda, Wilhelma z Champeaux, św. Bernarda, i Paryż stał się główném siedliskiem oświaty. Tenże sam duch ożywiał Francję całą. Zamki tchnęły rycerskością, miasta powagą i pracowitością, odżyła sztuka; młodzieńcza, pełna świeżego natchnienia poezja unieśmiertelniła legendy Bretanji i Normandji; wszędzie mnożyły się religijne zakłady. Francja stanęła na czele świata katolickiego i, wszystko ożywiając swym duchem rycerskim, zagrzewała obcych do wypraw krzyżowych. Naród wszedł na tór prawdziwy i monarchja Francuzka poczęła spełniać opatrznościowe swe posłannictwo na świecie. — Pierwszy, prawdziwie rycerski monarcha, z rodu Kapetyngów Ludwik VI, używa dzielnego ramienia na ujarzmienie wazalów koronnych. Przywiązany do pobożnej małżonki Adelaidy, przyrzekł jej wychować swych synów w duchu religijnym. Pierwsze lata jego panowania zajęły wyłącznie zwycięzkie walki z wazalami. Upokorzył on dumę magnatów, sprzyjał wzrostowi miast, popierał handel, dawał opiekę przemysłowi, zabezpieczył drogi publiczne, zmusił wszystkich do poszanowania monarszej powagi i ogłosił się protektorem Kościoła. Św. Bernard odmawiał mu tego tytułu, oskarżając go o pychę. Ludwik jednak daleki był od sprzyjania dążnościom odszczepieńczym, które tyle wyrządziły złego za jego poprzedników; i gdy Stefan, bp paryzki, widział się w obowiązku rzucenia interdyktu na dziedziczne ziemie królewskie, sam dał przykład odwołania się do Rzymu. Honorjusz II, Papież, stanął po stronie królewskiej; św. Bernard z tego powodu żarliwiej jeszcze począł przemawiać. Ludwik, powodując się roztropną przezornością, w zgodny sposób sprawę załatwił. Podobnie w sporze z Henrykiem I, królem angielskim, odwołał się do pośrednictwa Papieża Kaliksta II, obecnego na sławnym synodzie remeńskim, który skazał na wygnanie cesarza niemieckiego Henryka V. Poszedł także za radą św. Bernarda, podczas synodu w Etampes 1131 r., w sprawie Innocentego II (ob.), przybyłego do Francji w skutek elekcji dwóch Papieżów. Ciężko zasmucony stratą syna swego Filipa, ukoronowanego r. 1129, zmarłego 1181, Ludwik VI prosił Papieża, aby koronował drugiego jego syna, Ludwika Młodego, czyli Ludwika VII. Akt ten odbył Papież w archikat. remeńskiej. Wprawdzie nie tak już pomyślnie wiodło się Kościołowi za rządów Ludwika VII, postęp jednak w dobrem był ciągły. Ludwik VII nie należy wprawdzie