Strona:PL Stefan Żeromski - Syzyfowe prace.djvu/274

Ta strona została uwierzytelniona.

za przedmieścia w pole. Na górce zgromadzenia były zupełnie ubezpieczone, zamykano drzwi, prowadzące do lokalu i stawiano wartę w kuchni przy schodach. Pełnili ją con amore dwaj młodsi Gontalowie, których za to traktowano po koleżeńsku. Duszą i kierownikiem był Zygier. Dzięki jego wpływowi kierunek i nastrój myślenia młodzieży kończącej gimnazjum zmienił się średnicowo. Nie wymagało to zresztą ani zbyt wielkiej erudycji, ani forsownego oddziaływania. Niby gwałtowny, za usunięciem stawidła, wybuch wody z jeziora skrytego przed oczyma tych młodzieńców, wwaliły się na obszary, które dotąd znali: wielka poezja wygnańcza, historja rewolucji i upadków, prawdziwa historja czynów ludu, a nie jego rządu, wieczyście nowa, krwią przesiąkła, pełna żywotów, godnych pióra Plutarcha, albo Carlyle’a... Ta samoistna, oryginalna kultura wciągnęła ich do swej głębi.
Był to rezultat nieunikniony. Zakaz policyjny, traktujący genjusz Mickiewicza, jako niebyły, usiłujący zniweczyć pamięć o czynach i życiu Kościuszki, wzmógł tylko ciekawość, energję badania i miłość. Czytano rzeczy »zabronione« ze zdwojoną starannością, uczono się ich namiętnie i z uniesieniem, czego nie byłoby może, gdyby te dzieła były legalnemi, jak pisma Puszkina i Gogola. W szafce, wyrzuconej przez rodzinę Płoniewiczów do pokoju Radka, mieściły się zniszczone, oddane na łaskę i niełaskę szczurom utwory Mickiewicza i Słowackiego, »Historja powstania listopadowego« M. Mochnackiego, mnóstwo pamiętników z r. 1831 i 63, broszury polityczne, wydanie pisarzy okresu Zygmuntowskiego, przekład Boskiej Komedji, dzieł Szekspira, powieści Wiktora