Są to słowa, jak bryły, zwarte, ciężkie, w swoisty sposób jędrne i monumentalne. W nich żyje ta przysadzista, zwarta w sobie tężyzna Kasprowicza. Głaz jest to rzecz wielce szanowna, i budowla z głazów może być najlepszym, niekiedy jedynym bezpośrednim, odpowiednim wyrazem. A zwłaszcza u poety, który śpiewał w Pieśni o Waligórze:
Gore serce na świętym obrazie,
A zaś moje jak kowane w głazie.
Skala artyzmu Kasprowicza mierzy się od tych słów mocnych jak głazy, aż do najsubtelniejszej muzycznej rytmiki, oddającej ekstatyczne uniesienia ducha. Od gigantycznych wizyj, przejmujących grozą, do cichych, wijących się w długich okresach rozpamiętywań liryki refleksyjnej. W tej skali wyraża się pieśń jego duszy, jest bowiem w Kasprowiczu i »nieustępliwy instynkt prostego, biologicznego trwania«, jak się wyraził Ortwin, i nieukojona tęsknota metafizyczna, przemieniająca życie w jakąś mistyczną wędrówkę ku treści moralnej bytu. Dlatego poezja Kasprowicza jest przejawem najtęższych, najświeższych instynktów i najgłębszej świadomości moralnej we współczesnej naszej literaturze.