Tam szenkarka mołoda,
— Szenkarka mołoda,
Daj wyna i pywa.
Jak ja tobi wyna dan,
Koły na tobi zły żupan.
— Chot’ u mene zły żupan,
Koły u mene hroszy zban.
— Koły w tebe hroszy zban,
Ja za tebe doczku dam.
U izbi zwińczyły,
A w cerkwi ślub brały,
U izby spat’ kłały.
— Oj! ty myłyj, myłeńki,
Jak holubok syweńki,
Upowiż ty myni prawdoczku,
Kotroho ty rodoczku?
— Ja ny z miasta miszczanyn,
Ani z sela selanyn,
Ja na pryzwiszcze Karpiw syn.
Oj! ty myla, myłeńka,
Jak holubka syweńka,
Upowiż ty myni prawdoczku,
Kotroho ty rodoczku?
— Ja ny z miasta miszczanka,
Ani z sela selanka,
Ja na pryzwiszcze Karpowa doczka.
Bodaj maty propała,
Sestru z bratom zwińczała;
Oj ty sestro! taj bud’,
A ja idu w Bożu put;
Czerczykiw szukaty
Hrychiw spowidaty.“
Zakończenie przez opowiadacza powieści, które wiernie dołączyłem przy klechdzie czwartéj: Czarownik i uczeń, bywa jeszcze dziwaczniejsze. Tak słyszałem jedne niewiastę wiejską, bardzo wziętą z dobrego opowiadania, która w tych słowach zamykała każdą wypowiedzianą bajkę:
„Ja tam byłam, jadłam, piłam, po brodzie kapało, w gardle nic nie pozostało. Byłam ustrojona w suknię papierową, w trzewiki szklanne, stroik maślanny na głowie; niezgrabiasz wziął mnie do tańca, stłukł mi trzewik; gorąco mi było, stroik na głowie się stopił, suknia się zdarła, i sama’m zachorowała. Wyrzucili mnie na gnój, w armatę nabili; jak wystrzelili tak siadłam tu i siedzę.“