ziemia jego od Arnon aż do Jebok i synów Ammon; bo mocną obroną były opatrzone granice Ammonitów. [1]
25. Pobrał tedy Izrael wszystkie miasta jego, i mieszkał w mieściech Amorrejskich, to jest w Hesebon, i we wsiach jego.
26. Miasto Hesebon było Sehona, króla Amorrejskiego, który walczył przeciwko królowi Moab: i wziął wszystkę ziemię, która pod jego władzą była, aż po Arnon.
27. Przetóż mówią w przypowieści: Pójdźcie do Hesebon, niech się zbuduje i wystawi miasto Sehon.
28. Ogień wyszedł z Hesebon, płomień z miasteczka Sehon, i pożarł Ar Moabitów, i obywatele wyżyn Arnon.
29. Biada tobie Moab, zginąłeś, ludu Chamos! Podał syny jego na uciekanie, a córki w poimanie królowi Amorrejczyków, Sehon. [2]
30. Jarzmo ich zaginęło od Hesebon aż do Dybon, spracowani przyszli do Nophe i aż do Medaba.
31. Mieszkał tedy Izrael w ziemi Amorrejczyka.
32. I posłał Mojżesz, którzyby wyszpiegowali Jazer: którego wioski pobrali i posiedli obywatele.
33. I obrócili się i szli drogą Basan, i zastąpił im Og, król Basan, ze wszystkim ludem swym, chcąc dać bitwę w Edraj. [3]
34. I rzekł Pan do Mojżesza: Nie bój się go; bom go dał w rękę twoję i wszystek lud i ziemię jego: i uczynisz mu tak, jakoś uczynił Sehonowi, królowi Amorrejczyków, obywatelowi Hesebon.
35. Porazili tedy i tego z synmi jego, i wszystek lud jego aż do szczątku, i posiedli ziemię jego.
I ruszywszy się stanęli obozem na polach Moab, gdzie za Jordanem Jerycho leży.
2. A widząc Balak, syn Sephorów wszystko, co uczynił Izrael Amorrejczykowi, [4]
3. A iż się go zlękli Moabitowie, a iż najazdu jego zdzierżeć nie mogli.
4. Rzekł do starszych Madyan: Tak wygładzi ten lud wszystkie, którzy w granicach naszych mieszkają, jako zwykł wół trawę aż do korzenia wyjadać. Ten był na ten czas królem w Moab.
5. A tak posłał posły do Balaama, syna Beorowego, wieszczka, który mieszkał nad rzeką ziemie synów Ammon, aby go przyzwali i rzekli: Oto lud wyszedł z Egiptu, który okrył wierzch ziemie, zasadziwszy się przeciwko mnie.
6. A tak przyjedź, a złorzecz temu ludowi; bo mocniejszy jest nad mię, żebym go jako mógł porazić i wygnać z ziemie mojéj; wiem bowiem, iż błogosławion będzie, kogo ty błogosławisz, a przeklęty, na którego złorzeczeństwa zgromadzisz.
7. I poszli starsi Moab i starsi Madyan, mając w ręku zapłatę wróżby. A gdy przyszli do Balaama i powiedzieli mu wszystkie słowa Balakowe:
8. On odpowiedział: Zostańcie tu przez noc, a odpowiem, cokolwiek mi Pan rzecze. A gdy zostali u Balaama, przyszedł Bóg, i rzekł do niego:
9. Co to zacz ci ludzie u ciebie?
10. Odpowiedział: Balak, syn Sephorów, król Moabitów, posłał do mnie,
11. Mówiąc: Oto lud, który wyszedł z Egiptu, okrył wierzch ziemie: przyjedź, a przeklnij go, azabym jako mógł walcząc odpędzić go.
12. I rzekł Bóg do Balaama: Nie chodź z nimi, i nie klnij ludu; bo jest błogosławiony.
13. Który rano wstawszy rzekł do książąt: Idźcie do ziemie waszéj; bo mi Bóg zakazał, iść z wami.
14. Wróciwszy się książęta rzekli do Balaka: Nie chciał Balaam przyjść z nami.
15. On znowu posłał daleko więcéj i zacniejszych, niźli przedtem był posłał.
16. Którzy przyjechawszy do Balaama, rzekli: Tak mówi Balak, syn Sephor: Nie ociągaj się przyjść do mnie.
17. Jestem gotów, uczcić cię, i co-