skich. Uśtiug jest miastem wyłącznie handlowém i wszystko tam około handlu się obraca.
Podobnie jak wszystkie większe rosyjskie miasta a nawet i nie rosyjskie, Uśtiug dzieli się na części czyli cyrkuły. Jest ich tam dwa. W pierwszéj części mieszka arystokracya miejscowa, a w drugiéj pospólstwo. W tej to drugiéj części na drugi dzień po przyjeździe nająłem sobie skromne mieszkanie, już umeblowane, t. j. z kilku stołkami i stołami sosnowemi, na czerwono malowanemi, i podobną, kanapą, która miała mi zastąpić łóżko, wszystko za rubla miesięcznie.
Z początku życie w Uśtiugu zupełnie podobne było do tego, jakieśmy prowadzili w Solwyczegodsku; ale po miesiącu, t. j. w końcu sierpnia, zaczęto do nas przysyłać wygnańców z Syberyi, którym wskutek cesarskiego manifestu z 1871 r. zmniejszono karę, przenosząc ich z Syberyi do Rosji Europejskiéj. Ci, którzy mogli swoim kosztem odbyć tę długą podróż, przyjechali, jak mówiłem, w końcu sierpnia; było ich trzech, wszyscy księża z Tuńki; po roku i więcéj zjechało się ich do piętnastu. Oprócz trzech z Syberyi, przybyło do nas kilku wygnańców z innych powiatowych miast wołogodzkiéj gubernii, którzy za szczególną łaską w nich mieszkali, ale z Ustsysolska, gdzie był Niemirycz, ani jeden z nami się nie połączył.
Pierwszy, który przyjechał z Syberyi, był właśnie autor „Wspomnień o duchowieństwie polskiém w Tuńce“, drukowanych najpierw w Kuryerze Poznańskim, dziełka, które tak