Strona:PL x.Sadok Baracz – Bajki fraszki podania przysłowia i pieśni na Rusi.pdf/221

Ta strona została przepisana.
215


Człowiek miał żonę bardzo upartą, która zawsze i wszystkiemu stanowczo się opierała. Razu pewnego, ogolił się, i mówi do żony: krasneńko hołenym. Na co ona odpowiedziała: to ne hołeno, ale streżeno. Ałe hołeno, spiera się mąż. Streżeno odpowiada żona. Tak go tem zniecierpliwiła, że postanowił ją utopić. Ciągnie tedy do wody, każy hołeno — streżeno odpowiedziała i rzucił ją w wodę, a tonąca podniesła rękę do góry i dwoma palcami ruszając, pokazała, że ne hołeno, jeno streżeno.

Zapalił się dom jednego gospodarza, mały chłopczyna syn jego wybiegłszy z chaty, niemając się gdzie podzieć, grzał się przy ogniu. Z drugiego domu przybiega chłopiec, a długo przypatrując się zmarzł, i chciał się zagrzać przy ogniu. Ale chłopiec pierwszy odpędza go mówiąc: nie grzej się, bo to mego ojca chałupa pali się. Na co odpędzony odezwał się: poczekaj, poczekaj, jak się mego Tatusia chałupa palić będzie, to ja tobie nie pozwolę grzać się przy ogniu.
Coś podobnego: Zabił ty mego ojca, zabiję ja twoją świnię, niech głowa za głowę ginie.

Wszystkie plany udawałyby się na świecie, gdyby nie było przeszkód. Najszczytniejsze czasem pomysły rozbijają się o twardą mózgownicę nieuków. Doświadczył tego wilk żarłoczny marząc o przedziwnym jakim bankiecie dla siebie. Idąc polem stanął nad pewną jamą nie bardzo obszerną, nad którą duży kamień sterczał. Wnet przyszło mu na myśl czy nie jest to kryjówka ptactwa, owiec, lub tym podobnego stworzenia. A może tam wieprz tłusty spoczywa dla ochło-