kiego świata, smutną, wesołą, rozmarzoną, poetyczną lub wyniosłą; ale jak wówczas, gdy jest sama sobą, gdy jest najbardziej Modrzejewską, to się znaczy, zarazem genialną artystką i uroczą nad wszelki wyraz kobietą. Oto jest największa zasługa artysty, a zarazem powód, dla którego jedni utrzymują, że portret jest niesłychanie podobny, drudzy — mniej rozumiejący się na rzeczy — że wcale niepodobny.
O technicznej jego stronie, o przepysznych atłasach i koronkach, o psie i gobelinie, pisano już niemało. Co do wad, jeśli się jakie znajdują, by o nich mówić, trzeba się lepiej znać ode mnie na sztuce malowania; dodam więc tylko, że obraz malowany jest w stylu szlachetnym, i że przekazując samą Modrzejewską przyszłym pokoleniom w chwili największego jej rozkwitu, w blasku i piękności, przyczyni się niezawodnie do tem dłuższego podtrzymania w pamięci jej imienia i niepożytej samej w sobie sławy.
Od jednej sławnej kobiety przechodzę do drugiej, która do sławy płynie — do poetki. Chcę mówić o Maryi Konopnickiej. Nazwisko to zyskuje sobie coraz większe uznanie i zupełnie słusznie. Narzekamy ciągle wszyscy i narzekamy nie bez powodu na upadek w poezyi. Mówimy, że niema wielkich imion, wielkich natchnień i odpowiedniej podstawy duchowej dla poezyi w społeczeństwie. Dlaczego tak jest? czy to upadek, czy inny zwrot ducha, który szuka
Strona:Pisma Henryka Sienkiewicza (ed. Tyg. Illustr.) vol. 47.djvu/072
Ta strona została uwierzytelniona.