Ta strona została uwierzytelniona.
XLVII.
CNOTA W KĄCIE.
Więc was dwóch, Porcyusa i Sokratyona,
Was, sławnych arcyłotrów przy boku Pizona,
Was, wyrzutków parszywych, dwie torby dziurawe,
Was wolał ten kiep Pryap,[1] niż dwie dusze prawe,
Weraniego z Fabullem, droższych mi nad życie?
Dziś wy przy sutych stołach z południa[2] siedzicie,
A moje druhy prawe po rynku jak cienie
Błądzą, póki nie kapnie jakie zaproszenie!