Tworząc dzieło w tym rodzaju, co niniejsze, trzeba było niejednokrotnie odwoływać się do łaskawej uczynności P. T. Fachowców; przeto autor okazałby się zgoła niegodnym szlachetnych względów, jakich z Ich strony doświadczył, gdyby nie zdał możliwie najdokładniejszych rachunków z zaciągniętego długu.
Przedewszystkiem poczuwa się do wdzięczności wobec światłego i uprzejmego Bahadur Shaha[1], jucznego słonia No. 174 indyjskiej księgi rejestracyjnej, który wraz ze swą przemiłą siostrą Pudmini był łaskaw udostępnić mu historję „Słoniarza Toomai“ tudzież znaczną część szczegółów, zawartych w opowieści o „Sługach Jej Królewskiej Mości“. Przygody Mowgliego zostały pozbierane różnemi czasy i w różnych miejscowościach z ust bardzo wielu ludzi, których większość prosiła o zatajenie swych nazwisk; jednakże, zachowując ten dystans, autor sądzi, że wolno mu wyrazić podziękę pewnemu dostojnemu Hindusowi, wysoce poważanemu obywatelowi wyższych stoków Jakko[2], za trafną,