Strona:Wincenty Pol - Pieśni Janusza.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.
61

„Tam opowiem moje żale;
„Lecz nie żale to już płonne,
„Ha, zadzwonię! a podzwonne
„Zapłacą Moskale!“       32



OBÓZ MOSKIEWSKI POD KOWNEM[1]

Teraz na świat wylewam ten kielich trucizny,
Żrąca jest i paląca mojej gorycz mowy,
Gorycz wyssana ze krwi i z łez mej Ojczyzny,
Niech zrze i pali, nie was, lecz wasze okowy.

Adam Mickiewicz[2]

O ojczyźnie i o sławie
Nuci młodzież po Warszawie
A pod Kownem gwar:
„W pochod! w pochod! nuż rabiata[4]!       4
„Na podbicie reszty świata
„Śle nas Bóg i Car!“

Jak daleko wzrok zasięże;
Błyszczą ognie i oręże       8
Pośród nocnej mgły;
A w pałatkach[5] światła gorą,
I starszyzna nocną porą
Zasiadła do gry.       12

Szumią, dymią samowary,
Ruble sypią się bez miary,
Żwawo idzie gra:

  1. Zdarzenie tu opisane jest prawdziwe. (Obj. poety).
  2. Motto z III części Dziadów, z odezwy do Przyjaciół Moskali.
  3. Pol mylnie zasłyszał: nie rabiata, ale rebiata. Zastawienie z rabem błędne.
  4. w. 4 W pochod: w pochód, czyli w marsz! — Rabiata[3]: znaczy: dzieci. — Rab: znaczyło w sławiańskiém „niewolnik“. (Obj. poety).
  5. w. 10 Pałatka: namiot. (Obj. poety).