Strona:Zielinski Historia Polski-rozdzial10.djvu/004

Ta strona została przepisana.

I wtedy jednak utrzymywała się jeszcze ostra dysproporcja między stopniem realizacji obowiązku szkolnego w „Polsce A” i w „Polsce B”. Gdy w województwach zachodnich i niektórych centralnych wahał się on w granicach 95-100% dzieci, to w województwach wschodnich wynosił od 71, 6% (woj. wołyńskie) do 84, 1% (woj. wileńskie). W tej sytuacji nie mogło być też mowy o zwycięstwie nad analfabetyzmem. Przypomnijmy, że według spisu ludności z 1921 r. było w Polsce 33, 1% analfabetów (wśród ludności powyżej 10 lat), a w 193l r. jeszcze 23, 1 % — czyli prawie 1/4 ogółu ludności. I znowu wynikało to przede wszystkim z sytuacji na kresach wschodnich, gdzie w niektórych województwach (wołyńskie, poleskie) odsetek analfabetów sięgał 48% ludności, a wśród samych kobiet nawet 68% i 71% (por. tab. 13).
Obok sprawy jak najszybszego poszerzenia i zagęszczenia sieci szkół powszechnych podjęto też rychło prace nad stworzeniem jednolitego typu i organizacji szkół oraz zniesieniem w ten sposób poważnych często różnic między szkolnictwem w poszczególnych zaborach. Regulowały to m. in. dekrety i ustawy z lat 1919 i 1922. Rozwiązania wymagały też trudne problemy finansowe (budownictwo nowych szkół) oraz silne braki w zakresie kadry nauczycielskiej.
Wspomniane wyżej ustawy przewidywały m. in., że należy dążyć nie tylko do pełnej realizacji powszechnego obowiązku szkolnego, lecz także do zapewnienia tego w szkołach najwyższego szczebla organizacyjnego, o najwyższym poziomie, mianowicie w szkołach powszechnych siedmioklasowych. Spełnienie tego drugiego postulatu okazało się jeszcze trudniejsze niż pierwszego. W dziesięć lat po odzyskaniu niepodległości absolwenci szkół siedmioklasowych stanowili zaledwie 22, 3 % absolwentów szkół powszechnych. Znaczna ich większość kończyła szkoły najniżej zorganizowane, tzn. jedno — lub dwuklasowe. Dotyczyło to zwłaszcza wsi i województw wschodnich. Utrudniało to poważnie młodzieży wiejskiej dostęp do szkół średnich oraz wyższych i w dużej mierze zmieniało w fikcję zasadę równego startu tej młodzieży, stanowiącej ok. 75% młodzieży całego kraju
. Szkoły, szczególnie wiejskie, mieściły się często w lokalach nieodpowiednich, w wynajętych izbach chłopskich zagród. Budownictwo nowych szkół nie pokrywało nawet w przybliżeniu potrzeb wynikających nie tylko z konieczności nadrobienia zaniedbań pozaborczych, ale i z wysokiego przyrostu naturalnego (w latach 1926-1935 od 15, 5 do 13, 0%). Nie mogła sprostać tym potrzebom liczba 1451 izb szkolnych, budowanych przeciętnie rocznie w okresie od 1925/26 do 1936/37. Szkolnictwo podlegało Ministerstwu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego (MWRiOP). Budżet tego ministerstwa osiągnął swoje apogeum w roku 1929/30 (wydatki na sumę 450, 2 mln zł). W latach następnych wydatki na cele szkolne zdecydowanie zmalały: w roku 1937/38 — do 78% w porównaniu z rokiem 1929/30.
Poważną przeszkodę w rozwoju szkolnictwa, szczególnie v, początkach niepodległości, stanowił niedobór kadry nauczycielskiej. Nie występował on jedynie w Galicji, natomiast w Królestwie — mimo bardzo skąpej sieci szkolnictwa — brakowało ok. 15 tys. nauczycieli. W Wielkopolsce w 1910 r. było 12 358 nauczycieli, a w roku szkolnym 1919/20 było ich zaledwie 5970. Jeśli chodzi o wykwalifikowaną kadrę nauczycielską dla szkół średnich, to spro-